wtorek, 17 lutego 2015

Jutro nie jest zagwarantowane nikomu

Brak komentarzy
Dzisiejszy post jest spowodowany pewnym moim osobistym doświadczeniem, które było dla mnie niesamowitym doznaniem, ale jednocześnie otworzyło mi oczy na bardzo ważną sprawę.

Mam kolegę, który jest coachem. Zaproponował mi kiedyś, że odbędziemy taki próbny coaching osobisty. A że temat coachingu jest mi bliski, a ja lubię doświadczać nowości, chętnie się zgodziłam. Mój coach zadawał mi pytania dotyczące mojego życia, ja odpowiadałam, a on pytał dalej i dalej... Nie oceniał, nie krytykował, nie chwalił, tylko pytał. I po pewnym czasie padło to bardzo ważne dla mnie zadanie: "Wyobraź sobie, że właśnie się dowiedziałaś, że jutro będzie twój ostatni dzień życia. Jak zaplanujesz te ostatnie godziny, minuty?" No i się zaczęło...
Pomyślałam sobie: "Ale jak to ostatni? Jestem mamą, mam małą córeczkę, ona mnie potrzebuje. Mam męża, najbliższą rodzinę. Jak to? Koniec?" Mimo, że wiedziałam, że jest to tylko ćwiczenie, to kosztowało mnie ono bardzo dużo, mocno je przeżyłam. Ale po głębszej analizie rozpoczęłam pracę nad swoim życiem, zaczęłam je porządkować, przewartościowywać.
Wrócę do pytania mojego coacha. Gdybym wiedziała, że jutro po raz ostatni zobaczę moją córkę, to objęłabym ją mocno, kolejny raz powiedziałabym jej, jak bardzo ją kocham, zapewniłabym też, że bez względu na okoliczności, będę zawsze przy niej czuwać. Napisałabym też krótkie listy do mojej córki, które czytałaby w dniu swoich kolejnych urodzin (tak do 18 lat), zostawiłabym też list z okazji jej matury, zdanych egzaminów na studia, ślubu... Z mężem też było ciężko, przecież mamy plany, nie zdążyliśmy jeszcze wielu rzeczy, nie zwiedziliśmy naszych miejsc... Na pewno zapewniłabym go o swojej miłości, podziękowałabym i przeprosiła za to, co było oraz poprosiła o zaopiekowanie się ze szczególną uwagą naszą córką. Podziękowałabym też najbliższej rodzinie. A na koniec..., wybrałabym sobie sukienkę, w której chciałabym być pochowana. I to nie jest żart. Jak mogłabym tego nie zrobić? Mam swój styl, wiem co mi się podoba. Skoro miałabym już ten luksus i wiedziałbym, że to mój ostatni dzień, to na pewno  byłby taki, jak chciałabym...
Celowo napisałam, że "miałabym luksus", bo tak naprawdę jutro nie jest zagwarantowane nikomu, ani młodemu, ani staremu. Być może dzisiaj jest mój ostatni dzień i patrzę na swoich najbliższych po raz ostatni. 
Dlatego nie zwlekajcie, zróbcie TO już dzisiaj, bo jeśli się okaże, że nie doczekacie jutra, będziecie żałowali dnia, w którym zabrakło Wam czasu na jeden uśmiech, na jeden pocałunek, na słowo "kocham. Będziecie żałowali, że byliście zbyt zajęci, by przekazać im ostatnie słowa, by zrobić coś dla nich po raz ostatni...
Dlatego bądźcie zawsze blisko tych, których kochacie, mówcie im głośno, jak bardzo ich potrzebujecie, jak ich kochacie i bądźcie dla nich dobrzy, miejcie czas, aby im powiedzieć "jak mi przykro", "przepraszam", "proszę", "dziękuję" i inne słowa miłości. Okażcie im, jak bardzo są Wam potrzebni.
Drodzy Rodzice - nie zostawiajcie swoich dzieci na później, miejcie dla nich czas. Drogie prezenty czy kolejne zajęcia dodatkowe nie zastąpią najważniejszego - Waszej obecności. Stefan Kisielewski mówił, że od mieszania łyżeczką herbata nie zrobi się słodsza. I nie ma tutaj znaczenia, jak szybko mieszamy, w którą stronę czy jaką łyżeczką. Aby była słodka, trzeba dosypać cukru, czyli potrzeba Was, Waszej obecności, miłości.
Dzisiejszy świat nastawiony jest na konsumpcję i kupowanie. Oglądamy reklamy, w których jesteśmy informowani, ile szczęścia sprawi nam nowy samochód czy luksusowe wakacje, kolejna firmowa torebka, mieszkanie w apartamentowcu. Pozorne spełnienie i szczęście... Media i nasze otoczenie, kształtują w nas przekonanie, że powinniśmy dużo i ciężko pracować, następnie konsumować i gromadzić, czyli wskazują nam sposób na urządzenie sobie życia. Ale kiedy je już sobie urządzimy, nagle dochodzimy do przekonania, że to, co najważniejsze, już nam umknęło. Że życie minęło. Że dzieci urosły, wyprowadziły się z domu, lub że nie wiemy czym się interesują, jakiej muzyki słuchają...
Pamiętajcie, aby podczas urządzania swojego życia, nie odkładać przyjemności życia na później. 
Praca w renomowanej korporacji, awans, apartament w prestiżowej dzielnicy, luksusowy samochód, to tylko pozorna przyjemność. Siedząc długo w pracy, nie ma Cię w domu, czyli nie korzystasz ze swojego apartamentu, dzielnicy nawet nie oglądasz, bo nie masz czasu na spacery, luksusowym samochodem jeździsz głównie do pracy i z pracy, na więcej już nie masz czasu. W domu brakuje Ci czasu na ulubioną lekturę czy film, nie masz czasu dla przyjaciół. Nie masz czasu na życie...
Czy naprawdę żyjemy po to, żeby pracować? Nie! Pracujemy po to, żeby żyć. Praca jest narzędziem, a celem jest życie.
I nie namawiam nikogo, aby wyrzec się tych wszystkich luksusowych rzeczy:). Polecam tylko znaleźć w sobie siłę, aby w odpowiednim momencie powiedzieć: Już wystarczy. Nie potrzebuję więcej, nie będę kupować kolejnych prezentów, nie ulegnę marketingowym potrzebom. Miej siłę by być obecnym i uważnym w swoim życiu. Miej siłę, aby się zatrzymać. Nie odkładaj bliskich na później.
A na koniec krótka historia, znaleziona w internecie (autor nieznany). Polecam przeczytanie do końca, bo ta historia jest wspaniałym uzupełnieniem mojego tekstu.
Mężczyzna otwiera szafę z ubraniami swojej żony. W środku znajdowały się sukienki, która miała na sobie raz, a może dwa. Wśród nich były takie, które czekały na specjalną okazję. Mąż otwiera pudełko z biżuterią ukochanej kobiety. Dostrzega naszyjniki i kolczyki, których żona od dawna nie nosiła, a nawet zapomniał, że takie posiadała. Dotyka pierścionków i bransoletek, o które dbała ze szczególną troską. Pośród nich stare bransolety od jej matki. One także zapakowane w jedwabnych torebeczkach czekały na wyjątkową chwilę. Mężczyzna nagle wstaje i przechodzi do jadalni, gdzie znajduje się szafka z zastawą. Rzędy kryształowych szklanek i drogiej porcelany patrzyły na niego ze smutkiem. Srebrny komplet sztućców, który kupił ukochanej leżał jeszcze w zamszowym opakowaniu, czekając także na specjalną okazję. Tak wiele pamiątek w domu patrzyło na niego ponuro… Mężczyzna ciągle czuł zapach kamfory. Jej pogrzeb był przecież wczoraj Odeszła po długiej i ciężkiej chorobie. Wszystkie rzeczy, które kupiła z tak wielkim zapałem, ale nigdy nie zdążyła użyć – były dla mężczyzny jak cios prosto w serce. Był pełen żalu, rozgoryczenia i smutku… „Dlaczego nie nosiła tych wszystkich pięknych sukienek? Dlaczego spędziła życie na oszczędzaniu i wiecznym zbieraniu na przyszłość, której nigdy nie dożyła? Dlaczego nie jedliśmy obiadów w tej luksusowej zastawie?” – pytał mąż. Nikt nie jest bardziej wyjątkowy niż Twoja rodzina! Nie ma chwili bardziej wyjątkowej od tej, która jest właśnie TERAZ! Z pewnością jest wiele racji w tym, aby oszczędzać i zbierać na gorszy dzień. Jednak nie można się w tym wszystkim zagubić. Należy pamiętać, że żyjemy właśnie DZIŚ. Jutra może nie być… Żyjmy zatem pełną piersią i nie martwmy się na zapas! Przeszłość jest historią, przyszłość tajemnicą, a teraźniejszość darem! Pamiętaj, że czas spędzony z Twoimi bliskimi jest wart więcej niż wszystkie bogactwa tego świata. Zawsze miej czas na rozmowę, szanuj, słuchaj, dbaj!

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>