środa, 25 lutego 2015

Padnij, powstań, popraw koronę i ... zjedz - czyli 10 produktów dodających energii i poprawiających nastrój

Brak komentarzy
Post 21 RZECZY, KTÓRE ZAWSZE POPRAWIAJĄ MI SAMOPOCZUCIE, cieszył się u Was dużym zainteresowaniem. Dlatego pomyślałam, że dzisiejszy post również Was zainteresuje. Przedstawiam Wam 10 wybranych produktów dodających energii i poprawiających nastrój. I gwarantuję, że połączenie tych 21 rzeczy z tymi 10 produktami - czyni cuda (sprawdzone na mnie) :)!
1. Wino - tak, to jest szcze­gól­ny trunek. Fran­cu­zi piją je na co dzień. I bardzo do­brze, bo wyj­dzie im to na zdro­wie. Przede wszyst­kim dzię­ki po­li­fe­no­lom, a szcze­gól­nie fla­wo­no­idom, takim jak ka­te­chi­na, kwer­ce­ty­na czy re­swe­ra­tol. To silne prze­ciw­u­tle­nia­cze, które dzia­ła­ją roz­kur­czo­wo na na­czy­nia krwio­no­śne, po­pra­wia­ją prze­pływ krwi i do­tle­niają serce. A lep­sze krą­że­nie to lep­szy na­strój. Oczywiście humor po­pra­wia­ją też za­war­te w winie "pro­cen­ty". Pod tym wzglę­dem wino jest lepsze niż piwo.
2. Orzechy brazylijskie - uwielbiam! To moja ulubiona przekąska w pracy i sprawdzony produkt na szybką poprawę nastroju. Na pewno po­pra­wia­ją na­strój po spo­ży­ciu, jed­nak wcze­śniej mogą go po­psuć (ze względu na cenę, bo do tanich nei należą). Są one naj­więk­szym źró­dłem se­le­nu po­cho­dze­nia ro­ślin­ne­go. Wy­star­czą trzy orze­chy bra­zy­lij­skie, by za­spo­ko­ić dzien­ne za­po­trze­bo­wa­nie na­sze­go or­ga­ni­zmu na ten pier­wia­stek. Warto o to za­dbać, bo nie­do­bór se­le­nu wy­wo­łu­je uczu­cie nie­po­ko­ju, iry­ta­cji, zmę­cze­nia i może przy­czy­niać się do de­pre­sji. I od­wrot­nie: za­pew­nie­nie sobie od­po­wied­niej dawki tego mi­ne­ra­łu może po­pra­wić nam humor. Sprzy­ja­ją temu rów­nież cynk i wi­ta­mi­ny z grupy B za­war­te w na­sio­nach orzesz­ni­cy.
3. Dziurawiec - osobiście polecam na jesienno-zimowe smutki, troski, depresje, rozterki czy tylko gorsze dni. W me­dy­cy­nie lu­do­wej dziu­ra­wiec uzna­wa­ny jest za "lek na wszyst­ko". Po­ma­ga w do­le­gli­wo­śćiach tra­wien­nych, sta­nach za­pal­nych, mi­gre­nach, bez­sen­no­ści, używa się go rów­nież do de­zyn­fek­cji ran. Jed­nak szcze­gól­ną sławę dziu­ra­wiec zdo­był sobie jako an­ty­de­pre­sant. Dzię­ki za­war­to­ści ta­kich związ­ków, jak m.​in. hi­per­fo­ry­na i hi­per­y­cy­na. Dziurawiec re­gu­lu­je na­strój i uśmie­rza stany lę­ko­we oraz de­pre­syj­ne. Ale na­le­ży z nim uważać w upal­ne dni. W sku­tek za­war­to­ści hi­per­y­cy­ny wy­wo­łu­je on fo­to­-na­dw­raż­li­wość. Ozna­cza to, że jeśli bę­dzie­my zbyt długo prze­by­wać na słoń­cu, będąc "pod wpły­wem" tej ro­śli­ny, mo­że­my na­ba­wić się po­pa­rzeń. 
4. Czekolada - ten produkt mamy zawsze w domu. Na wszystkich domowników działa ekspresowo. Do jej uro­ków nie trze­ba chyba ni­ko­go prze­ko­ny­wać. Naj­lep­sza jest jed­nak ta mak­sy­mal­nie gorz­ka, z wy­so­ką za­war­to­ścią kakao. Nie tylko z tego po­wo­du, że za­wie­ra mniej nie­zdro­we­go cukru i tlusz­czu, ale rów­nież dla­te­go, że jest w niej wię­cej anan­da­mi­du niż w cze­ko­la­dzie mlecz­nej. Ten na­tu­ral­ny an­ty­de­pre­sant to neu­ro­prze­kaź­nik z grupy ka­na­bi­no­idów, który łączy się z re­cep­to­ra­mi ka­na­bi­no­ido­wy­mi w mózgu – tymi sa­my­mi, na które od­dzia­łu­je te­tra­hy­dro­kan­na­bi­nol (THC), psy­cho­ak­tyw­ny skład­nik ma­ri­hu­any. Cze­ko­la­da za­wie­ra rów­nież po­bu­dza­ją­ce dobry na­strój me­ty­lok­san­ty­ny, takie jak ko­fe­ina czy teo­bro­mi­na. 
5. Szafran - ary­sto­kra­ta wśród przy­praw. Jest droż­szy niż złoto! Ki­lo­gram wy­su­szo­nych prę­ci­ków i zna­mion słup­ków tej ro­śli­ny kosz­tu­je od 3 tys. zł w hur­cie i kil­ka­krot­nie wię­cej w de­ta­lu. Ro­śli­na ta w Pol­sce znana jest jako kro­kus. Sza­fran jest sil­nym prze­ciw­u­tle­nia­czem. Wy­ka­zu­je dzia­ła­nie prze­ciw­za­pal­ne i prze­ciw­no­wo­two­ro­we, ob­ni­ża rów­nież po­ziom złego cho­le­ste­ro­lu (LDL), dla­te­go za­le­ca się przy­pra­wia­nie nim tłu­stych dań. Głów­nym skład­ni­kiem bio­ak­tyw­nym tej ro­śli­ny jest kro­cy­na. To wła­śnie ona od­po­wia­da za an­ty­de­pre­syj­ne wła­ści­wo­ści słup­ków kro­ku­sa. Zwią­zek ten nie tylko po­pra­wia na­strój, ale rów­nież wpły­wa ko­rzyst­nie na po­ten­cję – co może do­dat­ko­wo wpra­wić w dobry humor.
6. Rosół - a najlepiej taki od mamy... Chyba wszyscy o tym wiedzą, że daje moc! Wywar z mięsa, kości i wa­rzyw ma nie­sa­mo­wi­te wła­ści­wo­ści roz­grze­wa­ją­ce, dla­te­go po­wi­nien czę­sto go­ścić na na­szych sto­łach w zimie. Za­wie­ra so­lid­ną dawkę że­la­za oraz sze­reg in­nych mi­ne­ra­łów po­cho­dzą­cych z wa­rzyw i mięsa, m.​in. potas, fos­for, wapń, ma­gnes, a także wi­ta­mi­ny A i E. Cie­pło i ob­fi­tość skład­ni­ków od­żyw­czych, które do­star­czy­my or­ga­ni­zmo­wi wraz z ta­le­rzem go­rą­ce­go bu­lio­nu, po­pra­wią nie tylko krą­że­nie i od­por­ność, ale rów­nież na­strój - szcze­gól­nie zimą.
7. Kawa - po­tra­fi do­ła­do­wać nasze "aku­mu­la­to­ry". Za jej ener­ge­ty­zu­ją­ce wła­ści­wo­ści od­po­wia­da ko­fe­ina – naj­po­pu­lar­niej­sza psy­cho­ak­tyw­na sub­stan­cja na świe­cie. Za­war­ta w kawie ko­fe­ina pod­no­si w na­szym ora­ni­zmie po­ziom ad­re­na­li­ny oraz do­pa­mi­ny, neu­otran­smi­te­ra zwa­ne­go "prze­kaź­ni­kiem przy­jem­no­ści". W efek­cie po­bu­dza me­ta­bo­lizm, do­da­je ener­gii, usuwa zmę­cze­nie, wpra­wia w stan go­to­wo­ści, po­pra­wia na­strój oraz kon­cen­tra­cję. Ale pamiętajcie, aby mimo jej pozytywnych wlaściwości, oprzeć się po­ku­sie spo­ży­wa­nia kilku "ma­łych czar­nych" dzien­nie, po­nie­waż kawa, choć po­sia­da sze­reg wła­ści­wo­ści zdro­wot­nych, wy­płu­ku­je rów­nież cenne mi­ne­ra­ły.
8. Olej lniany - isto­tą jego cen­nych wła­ści­wo­ści jest za­war­tość nie­na­sy­co­nych kwa­sów tłusz­czo­wych ome­ga-3 i ich pro­por­cje w sto­sun­ku do szko­dli­wych w nad­mia­rze kwa­sów ome­ga-6. To jego ogrom­ny atut, bo kwasy ome­ga-3 mają uni­wer­sal­ne dzia­ła­nie proz­dro­wot­ne: prze­ciw­dzia­ła­ją pro­ce­som no­wo­two­ro­wym, spo­wal­nia­ją sta­rze­nie się ko­mó­rek, zmniej­sza­ją stany za­pal­ne oraz ob­ni­ża­ją po­ziom trój­gli­ce­ry­dów we krwi, dzię­ki czemu za­po­bie­ga­ją pro­ble­mom ser­co­wo-na­czy­nio­wym. Biorą rów­nież udział w syn­te­zie neu­ro­prze­kaź­ni­ków, przez co wpły­wa­ją na funk­cje po­znaw­cze mózgu, a także na­strój. To an­ty­de­pre­sant o bar­dziej sub­tel­nym dzia­ła­niu niż eta­nol czy ko­fe­ina, ale zde­cy­do­wa­nie zdrow­szy. Ja dodaję go do sałatek, które uwielbiam.
9. Imbir - w Pol­sce raczej ko­ja­rzo­ny z przy­pra­wą do pier­ni­ków czy sy­ro­pem do piwa. Od pewnego czasu - jako dodatek do sushi. Jed­nak w In­diach, Chi­nach i Ne­pa­lu od 5000 lat uzna­wa­ny jest za "lek na wszyst­ko". Sta­no­wi skład­nik ponad 50 mie­sza­nek zio­ło­wych słu­żą­cych do le­cze­nia prze­zię­bień, nud­no­ści, pro­ble­mów żo­łąd­ko­wych, a także po­bu­dza­nia ukła­du od­por­no­ścio­we­go oraz ogól­nej wi­tal­no­ści or­ga­ni­zmu. Fak­tycz­nie, napar z im­bi­ru sta­wia na nogi. Po­dob­ne efek­ty można rów­nież uzy­skać żując kłą­cze, choć trze­ba mieć świa­do­mość, że nie jest to spe­cy­fik, który "pie­ści" pod­nie­bie­nie. To przy­pra­wa zde­cy­do­wa­nie ostra, a nawet pa­lą­ca. Z dru­giej stro­ny, w ma­łych daw­kach jest przy­jem­ny w smaku. Po­sia­da lekko cy­tru­so­wy aro­mat. Imbir warto rów­nież za­apli­ko­wać sobie przed dłuż­szą po­dró­żą, bo po­zwa­la bo­wiem unik­nąć cho­ro­by lo­ko­mo­cyj­nej. Po­dob­nie jak kawa, po­pra­wia krą­że­nie, sty­mu­lu­je do dzia­ła­nia i po­pra­wia na­strój, a przy tym nie wy­płu­ku­je z or­ga­ni­zmu cen­nych mi­ne­ra­łów.
10. Owsianka - to moja kró­lo­wa śnia­daniowa! Może być na mleku lub na wo­dzie, z orze­cha­mi, na­sio­na­mi lnu, ro­dzyn­ka­mi, dak­ty­la­mi, ba­na­nem lub jabł­kiem. Można ją do­pra­wić cy­na­mo­nem, kar­da­mo­nem lub im­bi­rem. Po­ran­na miska cie­płych płat­ków owsa z do­dat­ka­mi za­pew­ni ła­du­nek po­zy­tyw­nej ener­gii na kilka ko­lej­nych go­dzin. Do­star­cza na­sze­mu or­ga­ni­zmo­wi wielu cen­nych skład­ni­ków, m.​in. cynku, że­la­za, mie­dzi, kwasu fo­lio­we­go, wap­nia, ma­gne­zu, wi­ta­min B5 i B6 oraz le­cy­ty­ny, która po­pra­wia kon­cen­tra­cję i pa­mięć. Cukry zło­żo­ne za­war­te w owsie są po­wo­li uwal­nia­ne do krwio­bie­gu i nie po­wo­du­ją uczu­cia ospa­ło­ści, jak słod­kie prze­ką­ski czy pro­duk­ty mącz­ne, które wy­wo­łu­ją silną re­ak­cję in­su­li­no­wą. Po­nad­to dzię­ki de­li­kat­ne­mu błon­ni­ko­wi owsian­ka udroż­nia nasze je­li­ta, re­gu­lu­je pracę ukła­du po­kar­mo­we­go i ob­ni­ża po­ziom cho­le­ste­ro­lu.
Zdjęcia: Shutterstock

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>