piątek, 20 stycznia 2017

Sztuka kochania i 5 pikantnych filmów - wieczór filmowy tylko we dwoje

Brak komentarzy
Słysząc termin „pikantny film” nasze skojarzenia zwykle kierują się w jedną stronę. Ale nie kochani, to nie będzie taki wpis:) Wcale nie chodzi o pornografię! Będzie o seksie w filmach fabularnych - bo seksu nie ma co się wstydzić!
27 stycznia 2017 do polskiego kina wejdzie film Marii Sadowskiej „Sztuka kochania". Film opowiada historię Michaliny Wisłockiej, najsłynniejszej seksuolog PRL-u i autorce bezapelacyjnego bestselleru tamtego okresu, pilnie strzeżonego i chowanego na najwyższych półkach w sypialniach naszych rodziców. Poradnik wydano w nakładzie 7 mln egzemplarzy. W końcu zaczęto śmielej rozmawiać o seksie! Jaki będzie to film, co wniesie do naszego życia?:) Przekonamy się już niebawem i na pewno Wam opowiem o tym filmie, a teraz przechodzę do konkretów: oto pikantne filmy, którym również z sukcesem udało się oswoić temat seksu.
„Sztuka kochania” (1989), reż. Jacek Bromski - zaczynamy patriotycznie od filmu, którego bohaterem jest seksuolog Olgierd Pasikonik (Piotr Machalica), seksualne sumienie narodu, którego rubryka sercowa w popularnym piśmie bije rekordy popularności. Mało kto wie, że wybitny teoretyk Pasikonik przestaje radzić sobie w praktyce. Aby temu zapobiec, odwiedza psychoanalityka, równocześnie wciąż prowadząc warsztaty dla par z problemami seksualnymi. Przez tę pikantną komedię przewinęło się całe grono nagich bądź półnagich gwiazd polskiego ekranu: Joanna Trzepiecińska, Ewa Ziętek, Anna Romantowska, Ewa Sałacka. Uważni widzowie dostrzegą też półnagiego... Krzysztofa Ibisza.

„Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o seksie, ale baliście się zapytać” (1972), reż. Woody Allen - tytuł mówi właściwie wszystko. Naczelny neurotyk (nie mylić z erotykiem) Hollywood, Woody Allen w serii krótkich filmowych nowelek podsumował erotyczne tematy tabu, których starano się unikać w popularnym kinie. Zobaczymy tu więc między innymi poważnego pana doktora, który zakochał się w swojej pacjentce owieczce, dowiemy się, co dokładnie dzieje się w trakcie ejakulacji, poznamy mężczyznę w średnim wieku, który zaczął eksperymentować z damskimi ubraniami, a także zobaczymy swoisty talent show, w którym grupa jurorów stara się odgadnąć, jakimi perwersjami owładnięci są uczestnicy programu. Ach, jest tu również wielka pierś, która terroryzuje mieszkańców małego miasteczka. Wszystko tu jest.
"Kinsey" (2004), reż. Bill Condon - Amerykanie nie gęsi, swoją Michalinę Wisłocką mają. A konkretniej doktora Alfreda Kinseya, który w 1947 roku powołał do życia instytut badający zachowania seksualne Amerykanów. Efektem jego badań były dwie książki: "Zachowanie seksualne mężczyzny" (1948) oraz "Zachowanie seksualne kobiety" (1953), zwane potocznie Raportami Kinseya. Książki Kinseya wzbudziły skandal, a jego badania zostały podważone przez współczesnych mu naukowców. Nie zmienia to faktu, że doktora Kinseya uznaje się dzisiaj za ojca amerykańskiej rewolucji seksualnej. Film Condona naukowo podchodzi do tematu seksu rezygnując z prowokacji. To obraz amerykańskiego społeczeństwa lat 50. ubiegłego wieku i tego, jak bardzo było zacofane w temacie seksuologii. W roli Kinseya – Liam Neeson. 
PS. Warto tu również wspomnieć o liczącym obecnie cztery sezony serialu telewizyjnym "Masters of Sex" opowiadającym prawdziwą historię Williama Mastersa, następcy Kinseya na polu badań dotyczących seksu.

„To właśnie seks” (2014), reż. Josh Lawson - oryginalny tytuł filmu Lawsona to "The Little Death" (czyli "mała śmierć", potoczne określenie orgazmu). Jego bohaterami kilka zwyczajnych par oraz ich seksualne fantazje i fetysze, które nie zawsze są łatwe do zaakceptowania przez partnera. Mamy tu więc kobietę, która potrafi odczuwać przyjemność seksualną tylko wtedy, gdy jej mąż cierpi, parę, która aby urozmaicić swoje życie seksualne zaczyna wcielać się w różne role, inną niewiastę, której marzy się, by zostać zgwałconą oraz operatorkę call center, która nagle zaczyna uczestniczyć w dziwnym seks-telefonie. Brzmi poważnie, ale to przezabawna komedia, zapewniam.

„Zack i Miri kręcą porno” (2008), reż. Kevin Smith  - a jednak, nie udało się uniknąć w tym tekście słowa "porno". Trudno, żal byłoby pominąć komedię Kevina Smitha (warto w tym miejscu polecić jeszcze jeden z jego filmów podejmujący pośrednio temat seksu: "W pogoni za Amy"), której tytuł mówi wszystko. Jej bohaterami Zack (Seth Rogen) i Miri (Elizabeth Banks), którzy w obliczu katastrofalnej sytuacji finansowej postanawiają nakręcić amatorski film porno. Są przekonani, że jeśli film odniesie sukces, to zarobią tyle, że nie będą już musieli martwić się finansami. Pytanie tylko: jak to wpłynie na ich znajomość? Znajomość znajomością, ale pornoparodię "Gwiezdnych wojen" trzeba zobaczyć!

„9 1/2 tygodnia” (1986), reż. Adrian Lyne - jeden z najchętniej oglądanych filmów na kasetach VHS, przechowywany przez rodziców pewnie na tej samej półce, co książka Michaliny Wisłockiej. Od niego rozpoczęła się kariera aktorska Mickeya Rourke i Kim Basinger, a jedzenie na ekranie nigdy nie było tak erotyczne jak tutaj. Bohaterami filmu bardzo atrakcyjna rozwódka oraz makler giełdowy, których łączy perwersyjny związek. Kilka scen z filmu Lyne'a, na czele ze striptizem Kim Basinger, przeszło do historii kina. A towarzysząca striptizowi piosenka Joego Cockera "You can leave your hat on" została mianowana najlepszą piosenką wszech czasów w kategorii podkład do striptizu.

Znacie jakieś inne podobne filmy? Polecicie jakieś?:)

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>