sobota, 21 października 2017

8 ważnych punktów o małżeństwie

1 komentarz
Postanowiłam napisać o małżeństwie, tak bez tłumaczeń dlaczego i po co. Kto chce, niech przeczyta. Nie zamierzam niczego i nikogo oceniać. Jeli jesteś moim stałym czytelnikiem, to już mnie znasz:) Jeśli jesteś tutaj po raz pierwszy, to zapraszam TUTAJ.
Pewnie sami widzicie, że źle się dzieje. Albo może inaczej (bo to już jest ocena) - dzieje się coś, co sprawia, że jest jakoś tak inaczej... Nie tak, jak myśleliśmy, że będzie. 
Dwoje ludzi mieszkających pod jednym dachem i śpiących w jednym łóżku, jakby przestaje się odzywać i lubić, a tym co ich łączy staje się T-Mobile, Orange lub ktoś inny. Przypominają sobie o sobie, gdy jest pusto w lodówce albo pralka nawali. Żyją jakby chodzili w masce, jakby w dwóch różnych światach połączonych złotym świecidełkiem na palcu, jakby czekali na coś, co już nie przyjdzie lub żyli tym, co już nie wróci. Wśród wielu pytań, które zadają sobie w sercu, siedząc razem choć osobno na jednej kanapie, wpatrując się w kolorowy i koniecznie duży telewizor, pada to jedno i najważniejsze pytanie: gdzie podziała się nasza miłość?
Nie oceniam, dlatego nie napiszę, dlaczego tak jest. Ale napiszę o tym, co można zrobić, by było lepiej, normalniej, czyli tak po ludzku... Ja i Piotr - nie jesteśmy idealnym małżeństwem, ale dbamy, aby było to małżeństwo wystarczająco dobre ;)


  1. SŁOWA - w związku bardzo łatwo o zranienie przez słowo. Szczególnie, gdy komuś coś wyrzucamy, krzyczymy co robi lub czego nie robi. Wytrzymamy to przez jakiś okres, ale z czasem, nasza pretensjonalność nawet jeśli słuszna, stanie się murem w relacjach. Ktoś się zamknie w sobie i choć będzie stać naprzeciw nas i słuchać tego, co wykrzykujemy, to tak na prawdę nie będzie już słyszał nic. Z jednego prostego powodu: już to słyszał, już to wie i już ma tego dość... Dobrym sposobem na naprawienie tego, jest mówienie nie o kimś, ale o sobie. Dlatego zamiast mówić, że ktoś nie słucha, lepiej jest powiedzieć, że ostatnio nie czujemy się słuchani, a bardzo tego potrzebujemy.
  2. OTWARTOŚĆ - i szczere serca. Jeśli coś nie gra, to mówi się o tym do głównego zainteresowanego. Tym bardziej, nie robi się takich rzeczy na Facebooku. Warto szczerze mówić o tym, co Was męczy. To Wasze życie i nigdy oraz nikomu nie będzie bardziej zależało na tym życiu, tak jak zależy Wam. Gierki w dwuznaczne odpowiedzi, w półsłówka są świetne... przez maksymalnie rok. Potem gra się nudzi. Polecam więc, by uczyć się otwierać serce przed drugą połówką mimo bólu, i bardzo spokojnie, bardzo szczerze mówić o tym, co Wam w duszy nie gra.
  3. RYTUAŁY - w małżeństwie to stałe momenty, spędzany razem czas, w stałych odstępach czasu. Chodzi o to, by nauczyć się i chcieć spędzać czas z mężem i żoną, choćby się waliło i paliło. Dla przykładu: codzienna kawa, zawsze razem, co tydzień spacer, co miesiąc kino, co rok wyjazd - i to wszystko zawsze razem. Chodzi o coś, co musi się stać. Wartość tego polega na tym, że spotkanie zawsze zbliża i nawet jeśli pokłócicie się wieczorem, to rano przecież będzie kawa... więc trzeba jakoś się dogadać, kto ją robi, kto ją poda i kto pozmywa. Nawet jeśli pić ją będziecie w milczeniu, będziecie razem, a jutro być może ktoś się już odezwie, tym bardziej, że niedługo spacer i będzie miło zaplanować, na co idziecie do kina.
  4. BEZ OKAZJI - o tak! Takie małe co nieco bardzo buduje związek z jednego prostego powodu: udowadniamy, że pamiętamy o sobie, nawet gdy nie jesteśmy razem. SMS, kwiaty, krawat czy ciekawa książka... Można  też umyć auto na myjni. Chodzi o proste gesty, które w swej głębi proste wcale nie są. Sęk w tym, by robić na odwrót, niż inni oczekują. Bo niby czego oczekuje żona po kłótni? Tego, że wrócisz z pracy i będziecie mieć kiepski wieczór. Zaskocz ją, spraw, by pomyślała, że jesteś szalony, że tego by się nie spodziewała, by poczuła się ważna, by była tą jedyną, o którą wciąż walczysz, którą wciąż zdobywasz, którą wciąż kochasz mimo wczorajszej sprzeczki o twoje brudne skarpety na jej ulubionej książce;)
  5. NIE WSZYSTKO DLA WSZYSTKICH - Wasze brudne skarpety i brudne sprawy nie są dla innych i Wam samym nie służy mówić o tym, bo z samego faktu mówienia o tym, niepotrzebnie wracacie do tego, co boli. Gdy jesteś z mężem i skarżysz się na niego przyjaciółce, to co on ma biedny powiedzieć? A jeśli spotykasz kumpla z żoną i wypalasz, że najchętniej to byś się z nim na żonę zamienił, to co ma powiedzieć Twoja żona, która stoi obok Ciebie? Nie chodzi o to, aby wszystkim dookoła kłamać, jak jest u Was cudownie. Chodzi właśnie o to, by nie gadać głupot przy innych. Nie wszystko dla wszystkich. Nie psujcie relacji.
  6. KOCHANIE - bo "kochanie" to bardzo ważne słowo. Podobnie jak "żabko", "misiu", "cukiereczku", "mój ty przystojniaku", "moja Ty", i tym podobne, aż po wyszeptane "kocham Cię". Pomyśl, ile razy na dzień używasz tych słów, nawet gdy jest ciężko między Wami. To bardzo ważne zwroty. Sprawiają właśnie zwrot w akcji i zamiast kłótni jest dość przebojowa noc;)
  7. MIEJ OCZY OTWARTE - ten punkt dotyczy szczególnie panów;) Bo faceci muszą zauważać, że kobieta ma nowy ciuch i dać jej do zrozumienia, że wygląda w nim bosko. Przecież ona właśnie po to go kupiła. Nie by mieć jedną nową rzecz, nie po to, aby wydać trochę kasy... Kupiła to, bo chciała to usłyszeć... od Ciebie. Musicie też zauważać zmianę koloru włosów, że może trochę schudła, że jakoś promienniej się uśmiecha, że dziś jest po prostu chodzącą pokusą. Wiem, że nie jest to łatwa misja. Ale na pocieszenie dodam, że my kobiety też musimy widzieć pewne rzeczy: np., że facet ucieka w komórkę, że serial jest ważniejszy od przytulenia, że znika w coś, co jest niebezpieczne dla relacji.
  8. SZACUNEK DO RODZICÓW - z jednej i drugiej strony. Kimkolwiek są, cokolwiek robią, jakkolwiek ładują się ze swoimi pomysłami w Wasze cztery ściany:) Są rodzicami. I to wystarczy, by ich szanować. 

1 komentarz

  1. zgadzam się z tym co zostało napisane. dokładnie tak samo to widzę.

    OdpowiedzUsuń

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>