niedziela, 9 października 2022

Jak być szczęśliwym?

Brak komentarzy

Żyjemy w niepewnych czasach... Ale nasi dziadkowie i rodzice w większości też wspominają swoje niepewne czasy. Zawsze są jakieś problemy i obawy dotyczące przyszłości, ale tylko wojny czy inne duże kryzysy w bardzo wyraźny sposób zmieniają sytuację. 
Poza tym jedni są niezadowoleni z zachodzących w kraju czy na świecie zmian, a inni uważają, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Ludzie też różnią się między sobą odpornością na czynniki zewnętrzne oraz tolerancją na zmiany. 
Warunki życia czy te ekonomiczne i społeczne, mają oczywiście wpływ na poczucie naszego bezpieczeństwa, bardzo często też wpływają na naszą sytuację zawodową, materialną czy rodzinną. Ale różne badania pokazują, że jeśli chodzi o nasz dobrostan, to jednak w większym stopniu zależy on od nas samych. Okoliczności zewnętrzne mogą wywoływać przejściowe stany pozytywne lub negatywne, ale rzadko trwale zmieniają poziom satysfakcji z życia. 

Np. jeśli ktoś liczył, że na emeryturze będzie zwiedzał świat, a tu się okazuje, że ledwo starczy mu na utrzymanie, to może i nie ma się z czego cieszyć. Ale przecież jesteśmy wyposażeni w różne sposoby radzenia sobie z rozczarowaniami. Możemy zmienić plany, oczekiwania, przewartościowywać cele, do których dążymy. Zawsze możemy postawić na coś innego! Możemy zamiast drogich podróży wybrać polskie miasta lub czas z rodziną w domu na wsi, albo zająć się ogrodem i w końcu nigdzie nie gonić. Taka perspektywa również może nieść satysfakcję. 
Poza tym każdy człowiek w naturalny sposób dąży do maksymalizacji pozytywnych emocji z jednej strony, a z drugiej do minimalizacji negatywnych. Bierzemy to pod uwagę, wybierając kierunek studiów, partnera czy miejsce zamieszkania. Ale dotyczy to też bardzo drobnych rzeczy, jak chociażby sposób spędzenia dzisiejszego wieczoru. Dzieje się tak, ponieważ jesteśmy wyposażeni w mechanizmy, które pozwalają nam przetrwać trudne chwile i czuć się szczęśliwymi.
Ale niektórzy przyszłość widzą w ciemniejszych barwach niż inni - dla tych osób czarny jest zwyczajnie "czarniejszy"... I odpowiadają za to geny, wrodzone predyspozycje i doświadczenia życiowe. Człowiek, który ma biologicznie niski próg wrażliwości na niekorzystne bodźce albo przeżył poważną katastrofę życiową, może być bardziej podatny na sygnały zagrożenia i w związku z tym przeceniać trudności czy przykrości. Inni z kolei są przekonani, że mimo pewnych przeciwności jednak wszystko zmierza w dobrym kierunku, mają skłonność do optymistycznego patrzenia w przyszłość. Poza wrodzonymi lub nabytymi predyspozycjami nasze samopoczucie zależy też od tego, co robimy dla osiągnięcia dobrostanu. 

A co możemy zrobić, żeby czuć więcej satysfakcji i radości, pomimo nie zawsze sprzyjających okoliczności? 

Wbrew pozorom bardzo wiele. Przede wszystkim pracować nad nastawieniem do życia. Robić rzeczy, które niosą dobre doświadczenia. Najlepiej wprowadzić pozytywne emocje do codzienności - i najlepiej do nawet najbardziej prozaicznych jej obszarów. Mamy do wykorzystania olbrzymią gamę takich emocji: uniesienie, podziw, zachwyt, ciekawość, radość, duma i wiele innych. 

Na przykład codziennie decydujemy, co na siebie włożymy. Można się ubrać tak, żeby było ciepło, ale można też włożyć dodatkowo coś ładnego, co pozwoli czuć się atrakcyjnie. Możemy zjeść byle co i byle jak, na szybko, albo możemy przyrządzić smaczną potrawę i ładnie ją podać. 


Jeśli przyjmiemy, że szczęście jest naszym priorytetem, to istnieje wiele sytuacji, w których mamy pole do działania, żeby poczuć się dobrze. Bo na nasze poczucie szczęścia składają się różne czynniki, ale emocje to jeden z tych bardzo ważnych. Na nasze życie emocjonalne w przeważającej mierze składają się uczucia związane z codziennością. Aby dostarczać sobie przyjemności, trzeba siebie znać: jedni czują się dobrze, kiedy ładnie wyglądają, innym radość niosą spotkania z przyjaciółmi, wykwintne jedzenie, rozmowa z kimś bliskim, czytanie książki, spacer, sport itd. Żeby wiedzieć o sobie, jakie pozytywne emocje można przeżywać i jak sobie je zapewnić, trzeba takich emocji doświadczać w różnych sytuacjach. Praktyka czyni mistrza;)

Jeśli w domu rodzinnym jedzenie podawało się nie tylko po to, aby się odżywiać, ale też aby przeżyć coś przyjemnego - był pięknie nakryty stół, cała rodzina zasiadała do wspólnego posiłku, przy stole toczyła się miła rozmowa - to czerpanie zadowolenia z jedzenia stało się nawykiem. Podobnie w drugą stronę, jeśli w domu jadło się byle jak, to istnieje ryzyko "dziedziczenia" takiego sposobu życia i wtedy posiłki nie będą brane pod uwagę jako potencjalne źródło radości. 


Niestety, bardzo często zatracamy te pozytywne emocje już jako dzieci - np. dziecko nie jest chwalone za dobrą ocenę, ale ganione za złą. Słyszy: Nie ciesz się tak z piątki z polskiego, lepiej popraw słabe stopnie z fizyki. Albo kiedy opowiada o jakimś sukcesie, jest upominane za przechwalanie się i brak skromności. Zdarza się również, że rodzice upominają dziecko np. za "strojenie się przed lustrem", bo przecież w życiu są ważniejsze sprawy niż wygląd... Na różne sposoby dziecko może być zniechęcane do przeżywania pozytywnych emocji. 
A potem - w życiu dorosłym takiej osobie trudno jest myśleć o własnych przyjemnościach, raczej im zaprzecza i unika ich na zasadzie: "Po co jechać na urlop, od leżenia na plaży pieniędzy nie przybędzie" czy "Mam w domu bałagan, więc nie mogę iść na spacer" albo "Nie mogę podzielić się swoimi sukcesami, bo nieładnie jest się chwalić". Łatwiej jest osiągnąć szczęście tym, którzy byli wychowywani w domu, gdzie pozytywne emocje były doceniane i wzmacniane, np. sukcesy były przeżywane wspólnie.
Na szczęście możemy się uczyć bycia szczęśliwymi, co więcej, uczymy się tego spontanicznie. Ludzie z wiekiem stają się coraz szczęśliwsi, np. dlatego, że rozwijają swoją mądrość. A pod pojęciem mądrości kryją się kompetencje poznawcze, które pozwalają widzieć zdarzenia w całej ich złożoności. Dochodzimy do nich dzięki drążeniu różnych życiowych spraw, czyli próbom zrozumienia tego, co się dzieje i przeanalizowania konsekwencji ze wszystkich możliwych stron. Te kompetencje rozwijamy przez całe życie. Z wiekiem uczymy się tak rozumieć życie i gospodarować swoimi możliwościami, żeby czerpać z niego jak najwięcej dobrych doświadczeń. Lepiej siebie znamy: wiedzą, czego unikać, a do czego dążyć, jak organizować relacje ze światem i innymi ludźmi, żeby niosło to jak najwięcej satysfakcji. 
Pamiętajmy jednak, że to, na ile człowiek jest mądry w wieku dojrzałym, w pewnej mierze zależy od tego, jak jego intelekt rozwijał się od dzieciństwa. 
Rozumienie siebie, innych ludzi i świata to niejedyna droga do szczęścia. Na przykład na każdym etapie życia warto gromadzić dobre wspomnienia. Wiążą się z przeżywaniem szczególnie korzystnej emocji - nostalgii. To przyjemnie zabarwiona tęsknota za czymś bezpowrotnie utraconym. Używanie perspektywy czasowej do poprawiania samopoczucia może być bardzo skuteczne. Kiedy teraźniejszość doskwiera, korzystnie jest powrócić myślami do przyjemnych chwil z przeszłości. Można wykorzystać do tego celu abym fotograficzny... 
Także wybieganie w przyszłość pomaga radzić sobie z teraźniejszością, pod warunkiem oczywiście, że patrzymy na nią z optymizmem. Nadzieja to potężna siła...

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>