Francja – mówi się, że to kraj winem i szampanem płynący.:) Dodatkowo okraszony setkami gatunków serów, pysznych oliwek i soczystych klementynek. Francja to miejsce, gdzie na każdym kroku napotykamy piekarnie i ciastkarnie, serwujące świeże croissanty, pain au chocolat i pyszne bagietki. A liczne restauracje, kawiarnie czy bistra stoją przed nami otworem i kuszą zapachami, smakami i kolorami. A skoro mój blog porusza tematy o smaku i stylu życia, to nie mogłam pominąć tematu apetycznej Francji. :)
Jak odnaleźć się w tym kulinarnym raju?
Jak odnaleźć się w tym kulinarnym raju?
Podobno żaden szanujący się Francuz nie rozpocznie dnia bez croissanta i aromatycznej kawy. Dlatego, jesli Ty również chcesz poczuć się jak prawdziwa paryżanka, to nie zapomnij wstąpić do jednej z licznych boulangerie – patisserie, gdzie czeka Cię murowany zawrót głowy od tych wszystkich pyszności. Wypij kawę w maleńkiej filiżance - koniecznie na tarasie, czyli w kawiarnianym ogródku (niezależnie od pogodowej aury). Najlepiej, abyś w ręce miała codzienną, francuską prasę lub czytała powieść modnego obecnie autora. Bo ma być trendy, z klasą i po parysku!
Po tym „obfitym” śniadaniu, zapewne bardzo szybko dopadnie Cię głód... Ale nie masz co liczyć na to, że przed godziną 12:00 zjesz coś innego niż big maca.:( Jesteś we Francji... Dlatego powinnaś zamówić jedynie sałatkę i wodę mineralną (koniecznie poproś o mineralną bo inaczej dostaniesz taką z kranu). Nie zawracaj sobie głowy deserem... Przecież dbasz o linię. Udawaj również, że nie widzisz koszyczka z bagietką, który we francuskich restauracjach jest standardem przy każdym posiłku. Jeśli chcesz spróbowac jak smakuje takie francuskie pieczywo, to ewentualnie skubnij odrobinkę, ale nie za dużo...
We Francji nie jada się między posiłkami. Jeżeli jesteś w towarzystwie i nagle dopadnie Cię mały głodek, to najlepiej napij się wody i udawaj, że już nie czujesz głodu. W końcu nie po to tyle miesięcy katowałaś się na fitnessie, aby wbić się w wymarzony rozmiar 36...
We Francji nie jada się między posiłkami. Jeżeli jesteś w towarzystwie i nagle dopadnie Cię mały głodek, to najlepiej napij się wody i udawaj, że już nie czujesz głodu. W końcu nie po to tyle miesięcy katowałaś się na fitnessie, aby wbić się w wymarzony rozmiar 36...
Gdy już padasz na nos po ciężkim dniu w korporacji, wystałaś się w korkach, a w rajstopach poleciało Ci oczko, nic tak nie poprawi Ci humoru i nie zrelaksuje jak kolacja w gronie wspaniałych przyjaciół. Ale muszisz pamiętać o pewnej francuskiej zasadzie: im jesz mniej, tym osiągasz więcej...
I uważaj na swoje „przyjaciółki”, które podsuwać Ci będą sery czy mus czekoladowy. Same w tym czasie, skubią liście sałaty delikatnie skropione oliwą z oliwek. Wypijasz więc lampkę białego chardonnay. Po kilku łykach zaczyna Ci się kręcić w głowie, przepraszasz więc grzecznie swoich gości i idziesz spać. Przeciez jutro też jest dzień! Znowu napijesz się kawy, przegryziesz rogalikiem, i będziesz udawać, że interesujesz się wiadomościami z pierwszych stron gazet.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz