poniedziałek, 8 lipca 2019

Nikomu nic się nie należy!

1 komentarz
"Należy mi się!" Naprawdę? Czy rzeczywiście cały świat jest nam coś winien? Oczekujemy wsparcia, dobrego słowa, pieniędzy itp... I widać to doskonale w naszych narodowych kompleksach. I przy okazji cierpimy na schizofrenię - bo z jednej strony jesteśmy lepsi od innych (a jakżeby inaczej! kto jak nie my?!) a z innej strony - gorsi - bo przecież tak mocno pokrzywdzeni przez los, historię... Ciągle mamy o coś pretensje.

Tymczasem, jak mówi Philip Zimbardo, amerykański psycholog, znawca ludzkiej natury 
- to kim jesteśmy i kim się stajemy nie jest żadnym pewnikiem, żadną raz na zawsze objawioną prawdą.
Jesteśmy tym, co idzie za naszymi wyborami, naszą świadomością, poglądami, postawą i słowami. To nie system nas więzi i czyni nieszczęśliwymi, to nie historia sprawia, że nie mamy wyjścia. Robimy to sobie sami: własnymi rękami i na własną prośbę.
I zamiast czerpać to, co pożyteczne z tej naszej historii, to my grzebiemy niej i szukamy dowodów na spisek i "robaczywość" wszystkiego co nas otacza... Jeśli nie sami, to z pomocą innych - polityków, dziennikarzy, czy nawet znajomych. I wszystko dla politycznej korzyści innych, zaspokojenia własnych braków i potrzeb, dla zysku lub poklasku.
A potem jeszcze dajemy sobie wmówić i akceptujemy to, w co uwierzyliśmy - że na niewiele mamy wpływ - i godzimy się z tym, że inni za nas wybierają czy decydują. Sami robimy z siebie ofiarę. I narzekamy na wszystko... Na to, że mało zarabiamy i ledwo nam starcza do pierwszego, na męża, na dzieci, na edukację. I znikąd pomocy, znikąd nadziei. 
"Nikomu nic się nie należy - pisze Zimbardo - Mamy to, co sobie wypracujemy. Dobrymi uczynkami, współczuciem, pracą nad sobą. Bycie ofiarą lub bohaterem to wyłącznie kwestia świadomości, a nie okoliczności. To prawda, trudno pogodzić się z faktem, że przytrafiło nam się coś złego, że mamy pod górkę, a inni mają lepiej. Takie myślenie to trucizna. Nie ma znaczenia, dlaczego akurat mnie się przytrafiło że urodziłem się w wielodzietnej emigracyjnej rodzinie w getcie. Istotne, że to ja muszę sobie w tej sytuacji dać radę."
Istotne jest jak ja i Ty damy sobie z tym radę. Jakie wnioski wyciągniemy ze swojej historii. I gdzie z nimi dojdziemy. Dlatego, warto być optymistą.
I nie wierz w to, że optymizm to ślepa wiara, że będzie lepiej, czy przyklejony do twarzy uśmiech. Bo optymizm to umiejętność patrzenia na świat z pozycji kogoś kto WYBIERA i decyduje się stanąć oko w oko ze swoim życiem - jakiekolwiek ono by nie było.
Pesymizm to postawa ofiary, która nie wybiera, nie działa, ale czeka, że coś się stanie, ktoś coś zrobi i zdecyduje za nią. Jeśli wyjdzie dobrze, to powie, że się udało. Jeśli nie wyjdzie; stwierdzi, że jest jak zawsze. Ludzie podli, życie ciężkie... Biednemu wiatr w oczy. Wiadomo...
Oczywiście, że zasługujemy na miłość, szacunek, uznanie, wsparcie, pieniądze i czas. Ale jeśli sami sobie ich nie damy - jeśli nasze wybory i nasze wnętrze będzie przeczyć temu, czego pragniemy, to będziemy jak chłopiec, który biegał po wodę z dziurawym wiadrem i dziwił się, że nie jest w stanie przynieść do domu, nawet szklanki wody. 
Oczywiście, że nikomu nic się nie należy. Dostajemy to, na co się godzimy. Przecież zawsze możemy nie wziąć tego co nam dają! Tymczasem, ludzie często zadowalają się byle czym, bo boją się, że niczego lepszego nie otrzymają. A potem marudzą... Czasami lepiej zostać z pustymi rękami, niż wziąć sobie na plecy kłopot, który niesie się potem przez wiele lat. Pamiętajcie - jeśli otrzymujecie to, czego nie chcecie, to możecie zawsze "zmienić bar." To samo dotyczy znajomych, pracy czy nawet kraju, w którym mieszkacie. A przede wszystkim  - możecie zmienić siebie. Bo czasami wystarczy zmiana nastawienia. I to już ZMIENIA WSZYSTKO.

Życie to nie bajka, ale przecież wszyscy, w ostatecznym rozrachunku pragniemy tego, aby żyło się nam długo, dobrze i szczęśliwie. I może tak być. Tylko jak zwykle: zależy co wybierasz. 

1 komentarz

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>