Czy Ty też masz nadmiar ubrań w swojej szafie i nie wiesz jak to wszystko uporządkować? A może na myśl o wyrzuceniu podartego t-shirtu pęka Ci serce? No cóż... To prawda, że pozbywanie się z szafy zbędnych ubrań wcale nie jest łatwym zadaniem. Zwłaszcza jeśli ma się skłonności chomika. Ale jest to możliwe, pod warunkiem, że zastosujemy się do kilku zasad.
Nie ma uniwersalnej metody pozbycia się ubrań z szafy. Ale na pewno warto zacząć od złotej zasady "Wyjmij wszystko, co masz". Wszystkie książkowe poradniki mówią, że to właśnie od tego należy zacząć. I trudno się z tym nie zgodzić. Celem takiego początku jest uświadomienie sobie co naprawdę skrywa nasza szafa. Teoretycznie wiemy, co się w niej znajduje. Przecież same kupiłyśmy i włożyłyśmy tam nasze ubrania:). Tylko czy gdyby faktycznie tak było, to czy przy pełnej szafie ubrań, których obecności jesteśmy świadome wykrzykiwałybyśmy regularnie, ze łzami w oczach: "Nie mam się w co ubrać!". Wyciągaj wszystko! Ale: nie rzucaj wszystkiego w jedno miejsce. Bo taki widok może odstraszyć nawet najbardziej zawziętego porządkującego:).
Podzielnie i poukładanie ubrań da Ci lepszy ogląd szafy i pokaże ile tak naprawdę znajduje się w niej rzeczy (czterdziesty t-shirt dokładany na kupkę potrafi dać do myślenia). Podziel garderobę najbardziej jak się da. Sukienki razem, spodnie razem, góry z krótkim i długim rękawem osobno, grube szale i cienkie chusty osobno itd.
Stwórz dla tych grup dodatkowe kategorie:
- Zostaje – ubrania w których czujesz się dobrze. Lubisz je i regularnie nosisz.
- Do wyrzucenia – podarte, porwane, poplamione, przebarwione, nadgryzione bolesnym zębem czasu, ale nie w sposób czyniący je bardziej vintage.
- Do oddania, sprzedania – ubrania w których nie chodzisz, które są za małe albo za duże, w których źle się czujesz albo źle wyglądasz – przez kolor albo fason.
- Nie wiem – najtrudniejsza kategoria. To wszystkie ubrania z którymi coś jest nie tak. Niby jest dobrze, ale nie wystarczająco, żeby trafiły do grupy "zostaje".
Podczas tej selekcji, koniecznie weź każdą rzecz do ręki. Dokładnie oglądaj i oceń obiektywnie. Rzeczy, które są dziurawe, wytarte albo mają plamy, odkładaj do odpowiedniej kategorii. Nie twórz kategorii "po domu":).
Przy selekcji kieruj się prostymi pytaniami:
- Czy faktycznie tego potrzebuję, czy tylko „chcę” to mieć?
- Czy miałem to na sobie w ciągu ostatniego miesiąca/półrocza?
- Czy posiadam kilka takich rzeczy (duplikaty) i dlaczego? Może wystarczy tylko jedna?
- Dlaczego nigdy nie noszę tej rzeczy? Czy jest dopasowana? Może przeszkadza mi skład materiału?
- Czy dana rzecz pasuje do mojej kolorystyki i stylu?
- Czy zamierzam ją założyć w ciągu następnego tygodnia/2 tygodni?
Te, których nie zdecydujesz się pozbyć, przymierz. Ale WSZYSTKIE bez wyjątku:). Przekonasz się, jak pozbywanie się ubrań nabierze tempa i łatwości. To męczący punkt, ale warto spiąć pośladki i wykonać go rzetelnie. Oporna na zmiany podświadomość będzie próbowała natrętnie wysyłać komunikat: w tym wyglądasz dobrze, zostaw...
Najgorsza do przebrnięcia jest kategoria „nie wiem”. Tutaj możesz spróbować złożyć wszystkie rzeczy, schować gdzieś, gdzie nie zaglądasz i wrócić do nich za kilka miesięcy. Jeżeli przez ten czas nie odczujesz ich braku, to wylatują do poniższej kategorii. Kategoria „do sprzedania, do oddania” - tutaj ustal sobie pewne ramy czasowe. Przykładowo miesiąc. Jeśli nie sprzedasz swoich rzeczy podczas tego miesiąca, to oddaj je potrzebującym.
Nie wiem czy wiecie, że pozbywanie się rzeczy jest dla nas takie trudne, ponieważ strata jest dużo silniejsza i powoduje większe psychologiczne cierpienie niż radość z posiadania tych wszystkich rzeczy. Zostało to zbadane i udowodnione naukowo. Im bardziej wartościowa rzecz – tym dużo wyższy dyskomfort psychiczny, że ją stracimy (a mniejsza radość z jej posiadania). Taki dyskomfort psychiczny sprawia, że stajemy się więźniami pieniędzy, myśląc błędnie, że jak będziemy mieć ich dużo, to nie będziemy się tym (stratą) przejmować. Wręcz przeciwnie – im więcej masz pieniędzy tym droższe rzeczy kupujesz i jeszcze bardziej wpadasz w pułapkę konsumpcjonizmu.
Są dwie proste drogi pozbycia się nadmiaru ubrań: drastyczna, ale natychmiastowa oraz spokojna, ale długotrwała. Ja zawsze stosuję pierwszą metodę i zdecydowanie ją polecam. Niezależnie jak bardzo będzie Ci ciężko rozstać się z tymi rzeczami – zapewniam Cię, że szybko zapomnisz, że ich „tak bardzo potrzebowałaś”, a następnie, że w ogóle je miałeś. Tak działa nasz umysł.
Mi najbardziej pomaga powtarzanie sobie, że chcę się czuć w ubraniach dobrze, mają mi pomagać w każdej sytuacji, dawać komfort i wspierać pewność siebie. Nie chcę nosić rzeczy, które ubieram z poczucia winy albo dlatego, że szkoda mi je wyrzucić, czy oddać. Szafa ma wspierać codzienności, a nie ją utrudniać! Kiedy już uporządkujesz swoją szafę, to na pewno zobaczysz, że codzienny wybór strojów jest błyskawiczny (dzięki spójnemu stylowi).
A Wy, macie jakieś sprawdzone sposoby na pozbywanie się ubrań z szafy? Podzielcie się nimi w komentarzach. Jestem bardzo ciekawa jak Wy podchodzicie do porządków w szafie.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz