poniedziałek, 23 maja 2016

Jeśli nie kanapka, to co? Przekąski w podróży

Brak komentarzy
W dzieciństwie, na wyjazdy zawsze szykowałam kanapki. A kanapka na świecie niejedno ma imię. Praktycznie każde państwo ma swoją wersję tej przekąski. Dlatego dzisiaj, postaram się Wam podpowiedzieć, co przegryzać w podróży. Bo nie wiem jak Wy, ale kiedy ja wchodzę w tryb zwiedzania, ignoruję sygnały takie jak ssanie w żołądku i suchość w ustach. Dopiero kiedy ogarnia mnie niczym niewyjaśnione poddenerwowanie, zdaję sobie sprawę z tego, że znowu zapomniałam zjeść... Ale ostatnio staram się być mądrzejsza i myśleć zorganizowaniu przynajmniej niewielkiej przekąski.
Czy Wy też pamiętacie czasy szykowania kanapek na wycieczkę? Na początku był papier śniadaniowy, potem folia aluminiowa a jeszcze później woreczki foliowe. No i ta więdnąca sałata lub rozmiękły pomidor... I choćbym nie wiem, jak się starała, pomidor z kanapki z serem zawsze pryskał na ubranie. Był jeszcze pasztet drobiowy... Fajne były te kanapki, ale dzisiaj wolę te kupione i przygotowane "specjalnie dla mnie" :) 
Nie wiem czy wiecie, że dziś przeciętny Amerykanin zjada dwieście kanapek w ciągu roku. W czasach wielkiego kryzysu kanapka z masłem orzechowym (które wtedy było jednym z najtańszych dostępnych produktów) była najczęściej jedzoną w Stanach. Dla wielu stanowiła podstawę diety. 
Praktycznie każde państwo ma swoją wersję kanapki – w Belgii jedzą ją z frytkami, w Wietnamie w bagietce z grillowanym mięsem i dużą ilością ziół, a w Japonii w trójkątnym pieczywie tostowym okrojonym ze skórki podają kotlety schabowe albo truskawki z bitą śmietaną. W Stanach króluje BLT (bekon, sałata, pomidor), a próbuje go zdetronizować bajgiel z wędzonym łososiem i śmietankowym serkiem.
Podstawowa idea kanapki – nadzienie – została odmieniona na świecie przez wszystkie przypadki. Można je zapakować w naleśnika, w tortillę, w liście sałaty, a nawet pomiędzy smażone skrzydełka kurczaka. Można zrobić kanapkę calzone: minipizzę sklejoną na kształt pieroga. I arepę – kolumbijskie placki z mąki kukurydzianej z grillowanym mięsem i awokado w środku. A kebab? Przecież to po prostu bardzo rozbudowana kanapka. 
W Wietnamie na przegryzkę wybiera się sajgonki. A w Indiach samosę – smażony na gorącym oleju pierożek z przyprawionymi na ostro warzywami, na Ukrainie kartoszki – ziemniaczane placuszki ze szczypiorkiem. W Japonii popularne są onigiri - np. z marynowaną morelą japońską albo z tuńczykiem. W środku ryżowej kulki może być też ikra dorsza, pieczone mięso, piklowane wodorosty, krewetki z majonezem.
A w Polsce? W Polsce uwielbiamy kanapki. W ciągu roku jemy ich nie 200, a minimum 365:) - ja też jestem ich miłośniczką (ostatnio trochę mniej, bo staram się jeść mało pieczywa), jednak w podróży lubię sięgnąć po coś nowego. 

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>