sobota, 7 maja 2016

Jak zmieniło się nasze życie od czasu adopcji psa

Brak komentarzy
1 kwietnia pisałam Wam o tym, że powiększyła nam się rodzina - i to nie był żart:) Wzięliśmy psa ze schroniska - Ogiego (tak się nazywał w schronisku, i tak już został). Chcecie wiedzieć, co się u nas przez ten czas zmieniło? To zapraszam do lektury!

Wielokrotne prośby Martyny, długie rodzinne debaty, przeglądanie Internetu, wolontariat i wreszcie jest pies w domu! Mały czarny kundelek, z długimi uszami i białym szalikiem. Rozczulił wszystkich domowników... Ogi - adoptowany ze schroniska Na Paluchu - od tej pory ma szansę stać się najszczęśliwszym (i najpiękniejszym dla nas) psem świata. W naszym bloku mieszka już kilka psów. Te psy są bardzo często cudownymi, albo nawet jedynymi przyjaciółmi swoich właścicieli. Ogi powoli nawiązuje z nimi relacje. A my poznajemy naszych sąsiadów. I co ciekawe, niektórych nie mieliśmy okazji poznać przez kilka lat. A teraz wymieniamy nasze "psiowe" doświadczenia :)

Decydując się na adopcję Ogiego, musieliśmy być pewni, że bierzemy za tego psa odpowiedzialność na kilka, a nawet kilkanaście lat i stajemy się jego rodziną w której powinny obowiązywać jasne reguły. Bo pomimo zaawansowanego udomowienia psów, Ogi ciągle kieruje się instynktem stadnym i wiele zachowań oczywistych dla nas może być dla niego niezrozumiałe. Dlatego tak ważne są chociażby potrzeby przestrzenne psa, który inaczej będzie zachowywał się i czuł w dwupokojowym mieszkaniu, inaczej w przestronnym apartamencie lub domu ze swobodnym wyjściem do ogrodu. Należy sprawdzić też, czy nikt z domowników nie ma problemów alergicznych, niestety coraz częstszych w naszych czasach. Alergia spowodowana sierścią psa często staje się powodem dramatu, kiedy zwierzę trzeba oddać do schroniska lub szukać mu nowego domu.
Wprowadzenie naszego czworonożnego przyjaciela do domu zaczęliśmy dużo wcześniej – od ustalenia, gdzie będą znajdować się najważniejsze dla niego miejsca: legowisko, miski z wodą i jedzeniem oraz pojemnik z zabawkami. Jest to bardzo ważne, bo pies w momencie znalezienia się w nowym otoczeniu, początkowo jest zdezorientowany i zaniepokojony, dlatego nie warto przysparzać mu dodatkowych stresów przerzucaniem jego rzeczy z miejsca na miejsce. 
Należy też pamiętać, że pies ma naturalną skłonność do dominacji, jeśli więc nie ustalimy jasnych reguł współistnienia ludzko-zwierzęcego stada, przejmie nad nim dowodzenie, powodując niepotrzebną frustrację obu stron. Dlatego - cierpliwość i konsekwencja to podstawa:) Pies, którego właściciele kierują się konsekwentnie przestrzeganymi zasadami, będzie dużo szczęśliwszym i mniej zdezorientowanym zwierzęciem.
Pamiętajcie też, że pies pomimo bliskiego związku z człowiekiem, ceni sobie możliwość posiadania własnej przestrzeni, zapewniającej spokój i możliwość wyciszenia. Dlatego postanowiliśmy, że posłanie Ogiego będzie stało w Martyny pokoju, w miejscu, gdzie będzie nas widział, ale będzie też miał spokój. Uwielbiam patrzeć, jak wieczorem maszeruje do swojego posłania i sprawdza, czy Martyna też z nim idzie:) Podobnie jasnymi regułami kierujemy się przy posiłkach. Ustaliliśmy, że najlepszym miejscem dla jego misek z wodą i pożywieniem będzie kuchnia (z łatwo zmywalną podłogą). Pamiętamy też o tym, aby nie ulegać psim prośbom o podzielenie się naszym jedzeniem i dajemy psu jeść tylko w ustalonych porach.
Najważniejszą zmianą jak zaszła w naszym domu jest dzielenie się z Ogim nie tylko przestrzenią, ale też dzielenie naszego życia, czyli poświęcanie mu wystarczającej ilości czasu w ciągu dnia. Ja i Piotr pracujemy, Martyna chodzi do szkoły - dlatego zawsze ustalamy kto i i o której będzie w  domu. Zadowolony pies, to wybawiony i wybiegany pies. Dlatego dwa dłuższe spacery dziennie to niezbędne minimum, aby utrzymać go w tym stanie. Jeśli po powrocie do domu, znajdujemy pogryzione buty, to otrzymujemy nic innego jak wiadomość, że nasz pies po prostu się nudzi. Codzienny spacer jest okazją do nauki, zabawy i zacieśnienia więzi z właścicielem. Dlatego, niezależnie od pogody, ładujemy w kieszenie smakołyki, którymi nagradzamy Ogiego za poprawne wykonanie komendy i w drogę! Dla zdrowia naszego i Ogiego, naszego przyjaciela!

A poniżej krótka rysunkowa historia o tym, jak zmieniło się nasze życie dzięki tej adopcji:) Ta  znaleziona w internecie rysunkowa historyjka świetnie pasuje do naszych doświadczeń.

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>