poniedziałek, 20 czerwca 2016

Kryzysowe oszczędzanie dla początkujących

Brak komentarzy
Za każdym razem, gdy włączę TV lub czytam gazetę widzę komunikat:  "podrożało", "zdrożeje"... A potem przynosimy do domu coraz „chudszą” torbę z zakupami. Dochodzą jeszcze opłaty za prąd, wodę i gaz, które często rujnują nasz budżet. Dzieci rosną, potrzebne są ubrania, buty i podręczniki – oszczędzanie staje się prawdziwym wyzwaniem i coraz trudniejszą sztuką.
Chcecie się dowiedzieć jak oszczędzać pieniądze, w takich kryzysowych czasach? Nie ma na to jednej, uniwersalnej odpowiedzi. Wiele zależy od rodziny (wieku dzieci, rodzaju potrzeb, dochodów), jej zamieszkania (miasto, wieś), domu/mieszkania w jakim żyje. Jeśli ktoś ma ogrzewanie miejskie, musi się głównie martwić o czynsz, ktoś inny na wsi – będzie miał opłaty związane z zakupem drzewa, jego przewiezieniem, pocięciem. Mieszkańcy miast, w przeciwieństwie do osób mieszkających na wsi – zwykle nie mają działki, na której mogliby hodować jakieś warzywa. Każdy przypadek należałoby rozpatrywać indywidualnie i szukać możliwych sposobów na oszczędzanie. Z moich obserwacji wynika jednak, że rachunki możesz zmniejszyć stosując się do kilku zasad: 

  • Jeśli masz małe dzieci nie warto kupować nowych ubranek. W sklepie z używaną odzieżą kupisz całkiem ładne ubranka, a często nawet lepsze gatunkowo. Co prawda, trzeba poświęcić chwilę czasu na wyszukanie odpowiednich rzeczy, jednak się opłaci. W sklepach z używaną odzieżą można ubierać zresztą całą rodzinę. Grunt to znaleźć sklep z dobrym asortymentem i niskimi cenami. Jeśli masz koleżankę, posiadającą dzieci w podobnym wieku co Twoje, możecie się umówić na wymianę ubranek… Gdy jej maluch z czegoś wyrośnie, odda to Tobie i na odwrót.
  • Poluj na promocje – ostrożnie, bo bardzo często promocje są po to, by wyciągnąć z nas większe pieniądze… Ale czemu nie skorzystać np. z promocji na proszek i nie kupić go taniej niż zwykle? Proszek zawsze się przyda. Podobnie jak np. majonez, olej czy mąka. Na promocjach opłaca się też kupować ubrania, buty – szczególnie na przecenach sezonowych. Pamiętaj o najważniejszym - zachowaj umiar… Zakup 10-tej pary butów, choćby na promocji, to nie oszczędność;)
  • Rób zakupy z głową – a może lepiej powiedzieć – z kartką. Zauważyłam, że nawet jeśli pamiętam co miałam kupić, to po wejściu do sklepu „wylatuje mi z głowy”. Najlepiej większe zakupy robić raz na tydzień, spisując wcześniej na liście, co się kończy, co będzie potrzebne do obiadów i reszty posiłków. Dobrze się zastanów, czy produkty, które kupisz się nie zmarnują? Czy nie będzie ich zbyt dużo? Sprawdzaj terminy przydatności do spożycia. Ważne jest także miejsce zakupów – z tego, co pewnie nie tylko ja zauważyłam, centy tych samych produktów potrafią się różnić nawet do kilku zł… Rozejrzyj się i sprawdź, w którym miejscu, co opłaca się najbardziej kupować.
  • Jeśli masz tylko taką możliwość (i miejsce na przechowywanie) pomyśl o przetworach na zimę. Warto przygotować sałatki, marynowaną paprykę, ogórki, można też zrobić sosy do makaronu, soki. Posiadanie takich zapasów to naprawdę dobry pomysł. Trzeba wprawdzie zainwestować w słoiki i produkty, ale wychodzi to dużo taniej i na pewno zdrowiej niż kupowanie „gotowców”.
  • Większe bardziej się opłaca – często produkt ten sam, ale w większym opakowaniu będzie lepszym zakupem. Warto niejednokrotnie zapłacić więcej i nabyć opakowanie familijne, niż zaoszczędzić np. złotówkę i kupić coś 2 razy mniejszego objętościowo (szampony, płyny do kąpieli, żele pod prysznic, pasty do zębów, makarony, oleje itp.)
  • I na koniec: mieliście kiedyś wrażenie, że zniknęły Wam pieniądze? Po miesiącu od wypłaty nie pamiętacie, co się z nią stało… Aby temu zaradzić, warto prowadzić zeszyt wydatków (na papierze, w Excelu). Zróbcie 2 tabelki – przychody i wydatki – i zapisujecie, na co, ile wydaliście. Dzięki temu będziecie w stanie ocenić, czy i ewentualnie gdzie jest szansa na jakąś oszczędność. Przekonacie się także, czy to wy za dużo wydajecie na niepotrzebne rzeczy, czy po prostu są to wydatki konieczne.
Oszczędzanie nie jest rzeczą łatwą, prostą i przyjemną – zwykle to konieczność, spowodowana brakiem odpowiedniej ilości środków finansowych. Jak to mówią „Z pustego i Salomon nie naleje” – żeby oszczędzać trzeba mieć co…, a żeby zaoszczędzić trzeba często najpierw zainwestować – choćby w słoiki na przetwory, nasiona :)

Brak komentarzy

Prześlij komentarz

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>