Spontaniczny całus na dzień dobry, dostrzeganie zalet częściej niż wad, umiejętność kłócenia się - szczęśliwe, zgodne i wspierające się pary to nie jest zasługa przypadku. Co jeszcze robią na co dzień, aby tworzyć szczęśliwe, długoletnie związki?
Nie będę Was oszukiwać, że po przeczytaniu tego wpisu wszyscy będą szczęśliwi i zakochani. Wiemy jak jest... Nawet w tzw. "najlepszych" związkach jest pod górkę. Natłok obowiązków, zmęczenie materiału, dzieciaki które domagają się atencji i w tym wszystkim Wy, którzy niby próbujecie w tym wszystkim odnaleźć siebie, ale nie jest łatwo. Chcielibyście być tą dawną parą, która ma w sobie od groma wigoru, nie może oderwać od siebie rąk, patrzy na siebie jakby rozsadzało Was zakochanie i wręcz nie możecie doczekać się wieczoru, podczas którego dacie upust emocjom, potrzebom i szaleństwu. Jeśli jest Wam dane to całe szaleństwo mimo ogromu pracy, dzieci etc, to serdecznie gratuluję. Ale mam jednak wrażenie, że większość z nas zmaga się jednak z klasyczną codziennością, i wcale nie tak różową, jak ją opisują obrazki z reklam telewizyjnych…
Zmęczenie to jedno, ale jest jeszcze sprawa tych przeklętych emocji (nie piszę teraz o tych z pierwszych randek), sprawa tych drobnych punktów zapalnych, które zdarzają się w ciągu dnia właśnie m.in. z powodu zmęczenia - wzajemnych nieporozumień. Spiętrzają się, zostają w głowie i stwarzają niechęć do partnera. A wtedy odechciewa nam się wszystkiego! I o wspólnych i namiętnych wieczorach możecie zapomnieć! Jak temu zaradzić?
- Całujcie się na przywitanie i na pożegnanie - nie każde powitanie i pożegnanie musi być z pocałunkiem, ale czasem nawet spontaniczny pocałunek ni stąd ni z owąd jest fajny. Wiecie, że ludzie w nieszczęśliwych związkach często nie potrafią sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz zatrzymali się, aby pocałować partnera na przywitanie? Znalezienie odrobiny czasu na to, aby zatrzymać się na moment, spojrzeć na partnera, przytulić, pocałować, życzyć miłego dnia, nie wymaga ani czasu, ani wysiłku, lecz chęci sprawienia partnerowi radości i pokazania, że nawet kiedy spieszymy się rano do pracy, pewne priorytety są niezachwiane.
- Prawicie sobie komplementy - każdy człowiek lubi usłyszeć coś miłego na swój temat, a szczególnie kiedy mówi to najbliższa sercu osoba. Czasami wystarczy pochwalić nową bluzkę/koszulę partnera, innym razem pokazać, że podoba nam się sposób, w jaki partner mówi do dzieci/pomaga rozwiązywać ich konflikty. Zawsze znajdzie się cecha lub zachowanie, które warto i zauważyć, i wyróżnić. Ludzie w szczęśliwych związkach zamiast koncentrować się na wadach partnera, dostrzegają jego/jej zalety. Najgorsze co mężczyzna może robić to krytykować wygląd kobiety:) Ale to nie oznacza, że można o siebie nie dbać... Chodzenie po domu w brzydkich ciuchach jest niedopuszczalne! Ważne, żeby obie strony starały się być atrakcyjne i zadbane.
- Okazujcie sobie uczucia w domu, ale i na wspólnych zakupach - przytulajcie się i całujcie, częściej mówcie "kocham", trzymajcie się za ręce, np. podczas spaceru, wspólnych zakupów. Codziennie róbcie coś miłego dla siebie nawzajem. Może to być wyznanie miłości, komplement, liczą się też drobne gesty: kawa po przebudzeniu, uścisk, złapanie za rękę.
- Kłóćcie się, ale kulturalnie - kłótnie zdarzają się nawet w najbardziej wyważonych i stonowanych związkach. Jednak kłócić się trzeba umieć. Zamiast podsycać gniew, lepiej skupiać się na znalezieniu rozwiązania. W zapobieganiu kłótniom pomoże przynajmniej kilkuminutowa rozmowa dziennie - 10 minut zaangażowanej rozmowy każdego dnia, ale nie o dzieciach, domu i zakupach, lecz o swoich celach, wartościach, ważnych przyjaźniach, źródłach stresu. Istotna jest również umiejętność słuchania. Bo z tym kłóceniem to jest zazwyczaj tak: Ty myślisz, że Ty masz rację. On myśli, że On ma rację. A może warto wyluzować, przytulić się i dać spokój? Spróbować jak kiedyś, bez spięć i kłótni o to czyja racja - mojsza, twojsza.... Jakie to ma znaczenie?
- Częściej dostrzegajcie w partnerze zalety niż wady - szczęście w związku zależy w dużej mierze od nastawienia partnerów. Zamiast wytykać sobie wady - koncentrujcie się na zaletach partnera. I wcale nie chodzi o to, aby akceptować, to co nam się nie podoba, czy obniżać własne standardy. Pozytywne myślenie o partnerze sprawia, że związek jest ciepły, czuć w nim wzajemne wsparcie, a partnerzy są dla siebie przyjaciółmi, którzy - kiedy mają problem lub względem siebie uwagi - potrafią o tym porozmawiać i wspólnie znaleźć wyjście. Najważniejsze to dostrzegać swoje wady i zalety partnera/partnerki. Nigdy na odwrót. Wtedy zawsze będzie super!
- Nie oczekujcie, że partner będzie czytał w Waszych myślach - ludzie w szczęśliwych związkach komunikują jasno i klarownie swoje potrzeby. I nigdy nie zakładają, że partner domyśli się, o co im chodzi. Rzadko partner zna nasze oczekiwania. Najbardziej frustrująca wydaje się sytuacja, gdy sami nie znamy dobrze charakteru naszych oczekiwań, a oczekujemy od partnera, że mimo to odgadnie je i spełni. Wbrew obiegowej opinii - nikt nie jest odpowiedzialny za spełnianie naszych oczekiwań.
- Często śmiejcie się razem i miejcie wspólne poczucie humoru - w wieloletnim związku, kiedy pojawiają się dzieci, pod naporem obowiązków często nie ma miejsca, czasu i ochoty na poczucie humoru. Rozmowy z partnerem ograniczają się do wymiany uwag na temat logistyki, organizacji domu, wydatków. Poczucie humoru, opowiadanie zabawnych historyjek partnerzy zachowują dla przyjaciół lub współpracowników. Jeśli pary przestają się razem śmiać, a w ich relacji zabraknie szczerego poczucia humoru, oznacza to, że najprawdopodobniej czeka ich... miłosna katastrofa.
Brzmi znajomo?:) Robicie już tak? Jeśli tak, to gratuluję i bardzo się cieszę. Jeśli nie, to też gratuluję, bo skoro przeczytaliście ten wpis do końca, to znaczy, że chcecie, aby było lepiej. I tego Wam życzę:)
Oj, to my!:):)
OdpowiedzUsuńBardzo ważne jest również okazywania zainteresowania partnerowi - nawet poprzez takie drobnostki, jak zagadnięcie drugiej osoby przy porannej kawie o coś, czym ten ktoś się interesuje - a o czym właśnie przeczytaliśmy jakąś ciekawostkę w prasie.
OdpowiedzUsuń