piątek, 29 czerwca 2018

Życie wystarczająco dobre

2 komentarze
Czy wiesz, że jesli masz dużo do wyboru, to jesteś mniej szczęśliwa? Doceniaj to, co masz, bo zwariujesz:). Dlaczego? Bo dzisiaj, wybór jest po prostu za duży. Liczyłyście kiedyś, ile jest rodzajów płatków w supermarkecie, w którym robicie zakupy?:) 
Przez długi czas, duży wybór kojarzył się nam z wolnością. Ale okazało się, że kiedy mamy tysiąc możliwości, pojawia się podstawowy kłopot z określeniem, czym to "coś" tak naprawdę jest. Wtedy wybór przestaje już być błogosławieństwem.
W 2000 roku Sheena Iyengar i Mark Lepper, amerykańscy naukowcy, w sklepie z luksusowymi towarami wystawili słoiki z egzotycznymi dżemami do degustacji. Każdy z klientów dostał bon uprawniający do jednodolarowej zniżki, gdyby zdecydował się na kupienie któregoś z tych dżemów. Gdy wystawiono sześć rodzajów smaków, na zakup zdecydowało się aż 30 proc. klientów. Ale gdy zwiększono asortyment do 24 smaków, odsetek kupców zmalał do 3 proc. Większy wybór paraliżował...
Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ boimy się dokonać jakiegokolwiek wyboru, by nie mieć poczucia, że źle wybraliśmy. Wolimy niczego nie wybierać, niż czuć się przegranymi. Ci, którzy się na coś zdecydują, wcale nie mają się lepiej... Często czują niedosyt, a nawet żal i poczucie winy, bo zaczynają się rozwodzić nad tym, co by było, gdyby wybrali coś innego.
Problem bierze się stąd, że nikt nie uczy młodych ludzi dokonywania wyborów, a prawie wszyscy podtykają im pod nos coraz więcej możliwości. A do tego poprzeczka jest ustawiona wysoko. I zazwyczaj tak wysoko ustawiają ją sami rodzice, którzy chca dla swoich dzieci "tego, co najlepsze". Najlepsze jedzenie, najlepsza szkoła, najlepsze zajęcia dodatkowe, najlepsze wakacje. Dzieci to widzą i nasiąkają tym. Intuicja mówi mi, że kiedy przychodzi im decydować o sobie, są przekonane, że też powinny wybrać to, co NAJLEPSZE.
Ja to nazywam strategią maksymalizowania. Ta strategia mówi: "To, co wybiorę, ma być najlepsze z możliwych". Ale to nie ma sensu, bo jak wybrać coś takiego w świecie nieograniczonych możliwości? Skąd będzie wiadomo, że wybrałeś właśnie "to"? Kto ma o tym zdecydować? Do czego to porównywać? Moja córka jest maksymalistką i widzę, jak się miota, mając do wyboru same najlepsze opcje i nie mogąc wybrać żadnej, bo a nuż nie będzie idealna. Młodzi ludzie, przeżywają katusze, próbując wybrać "najlepszą" szkołę czy studia. Ale szkoła czy uczelnia to nie bieżnia! Nie ma takiego narzędzia, które by pozwoliło dokładnie zbadać, która jest lepsza. Precyzyjniej byłoby powiedzieć: "Tu macie 15 najlepszych szkół". Wtedy mielibyśmy szansę zmienić podejście rodziców i studentów do wyboru "najlepszej" uczelni, bo to mogłaby być którakolwiek z tej piętnastki.
Strategia maksymalizowania sprawia, że bardzo wielu ludzi stoi dziś w miejscu, odkładając w nieskończoność nie tylko wybór kariery, ale też np. życiowego partnera czy decyzję o założeniu rodziny. Młodzi ludzie wiążą się ze sobą, lecz cały czas rozglądają się na boki, bo może przypadkiem gdzieś tam przechodzi ktoś fajniejszy.
Kiedyś mogliśmy porównywać się z sąsiadem, z kolegą z pracy czy ze studiów, dzisiaj porównujemy się z całym światem. I coraz więcej ludzi gorzej to znosi. Cała ta cudowna technologia czyni nasze życie bardziej skomplikowanym i mniej satysfakcjonującym. Ja należę do tych szczęściarzy, których nigdy nie interesowało, jak wypadam w porównaniu z innymi czy jak inni mnie oceniają. Jestem za to bardzo wdzięczna moim rodzicom.
Dzisiaj żyjemy w kulturze, która mówi nam, że każdy talent, każde zainteresowanie trzeba wspierać. A że ci najzdolniejsi mają wiele talentów, pomagamy im rozwijać każdy z nich. Ale w dorosłym życiu trzeba w którymś momencie z czymś się pożegnać. Ci młodzi ludzie tego nie potrafią. Wolą trzymać wszystkie drzwi otwarte. Ale przecież, tkwiąc w miejscu, nawet z tych otwartych drzwi nie korzystają... 
Jaka strategia jest lepsza? Moim zdaniem, zgoda na to, co "wystarczająco dobre". Ludzi, którzy w taki sposób dokonują wyborów, nazywam satysfakcjonalistami. Nie poświęcą miesiąca na gorączkowe przeglądanie "ocen" hoteli w internecie, żeby wybrać miejsce na wakacje. To maksymaliści tak robią, a potem są tak wyczerpani rozważaniem wszystkich "za" i "przeciw", że często nigdzie nie jadą. A jeśli nawet pojadą, to przez dwa tygodnie się męczą, bo przecież gdzie indziej na pewno byłoby lepiej.
Nie jest to najłatwiesza strategia, ponieważ żyjemy w kulturze, która promuje maksymalizm. Wybieranie tego, co "wystarczająco dobre", kojarzy się z lenistwem, brakiem standardów, a czasem wręcz z ograniczeniem umysłowym. Wielu ludzi nie czuje, ile taka strategia oszczędza zmartwień, czasu i energii, które maksymaliści poświęcają na podejmowanie decyzji nieistotnych. Zgoda na "wystarczająco dobre" nie oznacza wcale, że decydujemy się na byle co.
Ja na przykład stosuję taka strategię podczas zakupów - ubrania kupuję w kilku wybranych sklepach, a moja lista zakupów spożywczych jest praktycznie niezmienna. Ta strategia pozwala mi oszczędzić energię i czas na te sfery życia, w których moja decyzyjność jest kluczowa, np. te związane z pracą czy z moim rozwojem osobistym.
Słynny dziennikarz Michael Lewis, zapytał prezydenta Obamę: "Panie prezydencie, dlaczego ciągle chodzi pan w tym samym?". A prezydent odpowiedział: "Czy ma pan pojęcie, ile ważnych decyzji muszę podejmować od wstania z łóżka do momentu, kiedy kładę się spać? Nie chcę dodatkowo zastanawiać się nad kolorem koszuli".
Satysfakcjonaliści tak właśnie sobie radzą, albo delegują wybór na innych. Ja to nazywam strategią "wybierz, kiedy wybierać". Jak to wygląda w praktyce? Np, kiedy chcę kupić computer, to zamiast spędzać 2 tygodnie w internecie na przeglądaniu sklepów ze sprzętem komputerowym i śledzeniu recenzji, idę po radę do męża, którego uważam za eksperta w tej dziedzinie. I po sprawie. Czy to będzie "najlepszy" laptop z możliwych? Może i nie. Czy będzie "wystarczająco dobry?". Pewnie, że tak.:)

Podsumowując: "wystarczająco dobre", naprawdę takie jest. A kiedy masz mały wybór, masz też małe wymagania. Natomiast kiedy liczba opcji wzrasta, to i wymagania zaczynają rosnąć, bo nabierasz przekonania, że jedna z tych opcji musi być idealna.

2 komentarze

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>