Rok 2017 pozostawił nas wszystkich z masą wspomnień, tak ogromną, że czasami nie pamiętamy, co istotnego wydarzyło się na przestrzeni roku. Najmocniej pamiętamy o rzeczach dobrych oraz tych niezwykle ciężkich. Ale wszystkie nasze codzienności potrafią być niestety ulotne. Uciekają tak, jak ważność i aktualność posta na Facebooku. Kilka godzin i wszyscy o nim zapominają... Bo dzisiaj, natłok informacji wymaga od naszych umysłów, aby na bieżąco czyściły one naszą podręczną pamięć.
W tym roku postanowiłam to zmienić:). Na początku tego roku podjęłam wyzwanie polegające na gromadzeniu moich wspomnień z każdego dnia 2017 roku.
Projekt 365 to wyzwanie fotograficzne. Polega na dokumentowaniu każdego dnia (conajmniej) jedną fotografią. Bez względu na pogodę, samopoczucie, nieplanowane nadgodziny, chorobę i wszystkie inne wypadki i wymówki .Następnie, zdjęcie jest publikowane w specjalnym internetowym albumie (TUTAJ). Ja, dodatkowo publikowałam je również na Instagramie (TUTAJ) - koniecznie z #projekt365.
To był rok bardzo bogaty w doświadczenia! Pełen zarówno dobrych jak złych sytuacji. Wielkich zmian i pewnych decyzji. Pełen niespodzianek, rozczarowań, pełen nowych ludzi, różnych decyzji (nie zawsze pozytywnych). To był rok trochę niszczący, ale z pewnością wzmacniający. Zdecydowanie wzmacniający:)!
Moim głównym celem na 2017 było takie pokierowanie swoim życiem, żeby każdy dzień, nawet najbardziej zwyczajny miał dla mnie znaczenie. Chcę po prostu pamiętać co robiłam w tym roku i chcę znowu dostrzegać niewielkie rzeczy, które sprawiają mi radość, bez czekania na spektakularną podróż. Dokumentowanie każdego dnia mojej codzienności jest właśnie tym narzędziem, który pozwolił mi ten cel osiągnąć.
Już w pierwszym miesiącu wyzwania poczyniłam kroki, które sprawiły, że ruszyłam z miejsca, zaczęłam się rozwijać. O moich pierwszych próbach napisałam szerzej TUTAJ. Podzielenie się z Wami informacją o podjęciu tego wyzwania, zachęciło mnie do dalszych działań i pokazało, że warto być spontanicznym (bo #projekt365 był jedną z takich spontanicznych decyzji) i czasami skoczyć na głęboką wodę, bo tam na dole może okazać się, że czeka na nas coś cudownego. I tak oto, pod koniec roku chciałabym podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. Być może zachęcę Was do działania i podejmiecie własne wyzwanie?
Co mi dał Projekt 365?
- Pokazałam Wam „kawałek siebie”, rok ze swojego życia. Są chwile radosne i smutne, ciekawe i nudne. Pokazałam Wam moje życie takim jakie jest. Nie zawsze kolorowe, ale zawsze moje:) Pozostałam sobą.
- Dał mi zadowolenie z siebie, że dałam radę!
- Pomógł mi zapamiętać wiele fantastycznych momentów.
- Nauczyłam się mocniej doceniać małe rzeczy.
- Pokonałam wiele strachów, uwierzyłam w siebie, własne możliwości, nauczyłam się nowych rzeczy.
- Każde z tych zdjęć ma za sobą jakąś historię i czasami konkretny komentarz. To było bardzo ciekawe doświadczenie.
- Przekonałam się, że wszystko jest trudne tylko na początku.
- Po raz kolejny udowodniłam sobie, że "jeśli chcesz, to możesz", a jak podzielisz się swoim celem z innymi osobami, to zwiększysz prawdopodobieństwo jego osiągnięcia.
- Stworzyłam niesamowitą pamiątkę! Już przygotowuję drukowaną wersję.
Co było najtrudniejsze?
- Najtrudniejsze...? Systematyczność:).
- I dni, w których nic się nie wydarzyło. Jak takie dni uwiecznić na fotografii, skoro cały dzień pracowałam w biurze?:) I w taki dzień, zawsze na koniec dnia pojawiał się odpowiedni "moment".
- Były też dni bardzo obfite w mniejsze i większe "momenty". I wtedy miałam problem z wyborem zdjęć do kartki...:)
- Zasady wydawały się dość proste: zrobienie jednego zdjęcia w ciągu dnia i jego publikacja w sieci – pomysł przedni, ale jak się okazało bardzo pracochłonny. Projekt 365 to sprawdzenie siebie lub bardziej swojej wytrwałości. Nie oczekiwałem kadrów ani zdjęć z górnej półki. Bo Projektu 365 nie można rozliczać jednostkowo, ale jako całość – jako zbiór kadrów.
- Niejednokrotnie dopadała mnie wątpliwość, czy aby na pewno podjęłam dobrą decyzję, że publikuję te zdjęcia w internecie. Ale nauczyłam się nie przejmować opinią innych, bo to było moje zadanie i tylko dla mnie. Dzisiaj wiem, że podjęcie tego wyzwania to była słuszna decyzja i dużo mnie nauczyła.
- Jeśli będę, to już (chyba) tylko dla siebie. Chociaż zastanawiam się, czy za moim sukcesem wytrwania do końca roku, nie stoi podzielenie się z Wami informacją o tym wyzwaniu. Z upływem dni, wiedziałam także, że dla Was ten projekt jest również ważny. Czekaliście na te kartki, czytaliście komentarze, często rozmawialiście ze mną o tym projekcie. A może zmienię coś w nim i będę uwieczniać moje dni w inny sposób? A może zamiast dni - tygodnie?
Czy mogę komuś polecić projekt? Sama nie wiem... Jeśli masz dość samozaparcia, siły i werwy, a także głowę pełną pomysłów spróbuj – nic nie stracisz, a na pewno możesz zyskać. Jednym się udaje wytrzymać do końca, niektórzy kończą po tygodniu lub miesiącu. We mnie też mało osób wierzyło:). Trzeba mieć dużo wytrwałości, troszkę czasu wolnego oraz miłość do tego, co się robi. Bo ważne, aby robić to co się kocha – ja kocham fotografie.
Rok 2018 będzie prawdopodobnie lepszy dla każdego z nas. Dlaczego? Bo z roku na rok żyjemy w przeświadczeniu, że każdy następny ma być lepszy od poprzedniego.:) Ja życzę Wam, aby ten następny rok był dla Was dobry, tak samo jak Wy dla siebie. Bo najważniejsze jest to, aby żyć dobrze i koniecznie w zgodzie ze sobą.
Co Ciekawego planujecie w 2018 roku? Macie jakieś konkretne oczekiwania, postanowienia? A może planujecie jakieś ciekawe wyzwanie? Podzielcie się proszę w komentarzach. Dziękuję:)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz