poniedziałek, 25 maja 2015

Francja-Elegancja, czyli o moda
i makijaż na francuskich ulicach

4 komentarze
Lubię obserwować inne kobiety. My kobiety tak mamy... Lubimy patrzeć na inne przedstawicielki pięknej płci i przy okazji tego patrzenia, podpatrywać ciekawe, modowe (i nie tylko) rozwiązania. Osobiście uważam, że "ślepe" podążanie za modą nie jest dobre, bo trzeba mieć swój styl, ale warto też wiedzieć "co w trawie piszczy" i poznawać nowe oraz ciekawe sposoby na skomponowanie swojej garderoby czy wykonanie dobrego makijażu. Przyglądając się Francuzkom, czy czytając książki o ich stylu życia wyciągam wiele „stylowych” wniosków, dzięki czemu uczę się jak nie robić sobie krzywdy osobliwymi stylizacjami.
Zacznę od makijażu. Zwróciłam uwagę, że są dwa typy upodobań makijażowych u Francuzek. Niektóre w ogóle o makijażu nie pamiętają, a inne stosują zasadę „im więcej, tym lepiej”. Na ulicach Francji zobaczycie nastolatki, które uwielbiają ciemne, grube kreski na powiekach (i na górze i na dole, czyli „na bogato”), sprawiające wrażenie, że oka prawie nie ma, albo ledwie je widać. Ale zobaczycie też nastolatki wyglądające jak szare myszki, które giną gdzieś w tłumie swoich „wystylizowanych” rówieśniczek. Żadnego kompromisu, żadnej przestrzeni pomiędzy mocnym makijażem lub jego brakiem. U dorosłych kobiet zaobserwujecie podobny trend, z tym, że w ich przypadku uwaga skupia się bardziej na ustach. Francuzki, bardzo często nie potrafią rozstać się z czerwoną szminką lub błyszczykiem. Ale są też takie, które nawet nie wiedzą o istnieniu takich specyfików. Czyli podobnie jak u nastolatek - żadnej równowagi - albo za dużo, albo wcale.
Inaczej to wygląda w Polsce, gdzie kobiety bardziej przykładają wagę do detali i są w tym, bez dwóch zdań, perfekcyjne. Dla niektórych Francuzek wytuszowane rzęsy to już pełny make-up, a podkład, cienie do powiek, bronzer czy róż do policzków, to jakieś abstrakcyjne wynalazki. Z jednej strony - super, przynajmniej nie muszą się martwić zatkanymi porami skóry, wypryskami, alergiami i zmywaniem makijażu przed snem, ale z drugiej strony wyglądają „nijak”, nieciekawie, nudno i bezbarwnie. 
Jeżeli chodzi natomiast o garderobę, to o zamiłowaniach Francuzek w tej dziedzinie można by napisać wiele. Ja też już na ten temat pisałam w poście: FRANCJA-ELEGANCJA, CZYLI PARYSKI STYLZ garderobą jest całkiem inaczej, niż z makijażem. Francuzki mają niesamowitą klasę, a większość z nich wygląda jak z żurnala. Charakterystyczne są dla nich idealnie dobrane dodatki, świetnie skrojone kostiumy, najmodniejsze szpilki i elegancka (lecz prosta) fryzura. Ale to głównie w Paryżu. W mniejszych miastach już nie jest tak „luksusowo”. Mimo to, Francuzka, która założy najprostsze dżinsy i bluzkę koszulową, a do tego zestawu dobierze modne okulary i wysokie szpilki i tak będzie wyglądała bardzo elegancko i z klasą (mimo że nie jest to najnowsza kreacja od Diora). Nie wiem jak one to robią, ale nawet najprostsze, klasyczne ubrania dodają im szyku i seksapilu (i tego się od nich uczę). 
Czytając książki o Francuzkach oraz obserwując je na ulicy, doszłam do wniosku, że diabeł tkwi w szczegółach - a tym przypadku chodzi o nic innego jak poczucie własnej wartości. Od Francuzek na odległość bije pewność siebie, elegancja i samoakceptacja. A po ulicy chodzą, jak modelki na  światowych wybiegach. Niestety, nam Polkom tego jeszcze trochę brakuje. Ale możemy się od Francuzek tego nauczyć! A one od nas mogłyby się nauczyć, jak wykonać prosty, subtelny makijaż by nie wyglądać jak klaun, czy ofiara często przejaskrawionych trendów. 
Mimo wszystko Francuzkom nie można odmówić szyku i elegancji, które nie zawsze muszą iść w parze z wydawaniem fortuny na markowe, drogie ciuchy. W końcu nie od dziś wiadomo, że „ to nie szata zdobi człowieka”, a więc najważniejsze jest nasze samopoczucie, samoakceptacja i poczucie własnej wartości, idące w parze z intelektem i ciekawą osobowością.
ZDJĘCIA: pinger.pl

4 komentarze

  1. Francuski szyk zawsze robi na mnie wrażenie, jednak boli mnie bardzo gdy mam wydać fortunę na rzecz od znanego projektanta czy z droższego sklepu, więc najzwyczajniej w świecie ich nie kupuję, choć chciałabym móc sobie na to pozwolić bez większych wyrzutów:)
    Pięknie tu u Ciebie, już się zadomawiam i mam nadzieję, że Ty również zajrzysz do mnie:)
    blog: fochzprzytupem.blogspot.com
    facebook: www.facebook.com/pages/FOCH-z-przytupem/727676660654507
    instagram: instagram.com/fochzprzytupem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię wydawać za dużo, dlatego piszę też o oszczędzaniu, bo ten temat również mnie mocno interesuje :) Ale lubię stylowe rozwiązania i uczę się od Francuzek większego luzu - minimalizm zrobi więcej, niż się tego spodziewamy ;)
      I dziękuję za kolejny komentarz i odwiedziny. Cieszę się, że się podoba, zapraszam częściej :) Ja też już odwiedziłam i będę obserwować. Super, że blog pozwala na nawiązywanie takich relacji.

      Usuń
  2. ciekawy wpis :)
    też zawsze zastanawiam się, jak niektórzy to robią, że w zwykłych jeansach i t-shircie wyglądają REWELACYJNIE ! a sama na siebie nie potrafię tego przełożyć ?! Chyba faktycznie tkwi to w samoocenie i pewności siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Sabina za komentarz i za dodanie mnie do blogów obserwowanych.
      Ja powoli przechodzę na ten sposób "im mniej tym lepiej", nie jest to łatwe, ale powoli przynosi efekty ;) Właśnie szukam dobrze dopasowanych jeansów, bo to jednak jest bardzo ważne.

      pozdrawiam

      Usuń

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>