Polacy coraz częściej jedzą śniadanie na mieście. Najbardziej widoczne jest to w weekendy. Jedni wybierają się na takie śniadanie z lenistwa, inni na towarzyskie spotkanie a jeszcze inni z powodu mody. Bo sobotnie śniadanie na mieście, to już taki nowy miejski trend. Mamy więcej pieniędzy, jesteśmy bardziej obyci na świecie i powstają ciekawe miejsca, które sprzyjają takim wyjściom. Najbardziej widoczne jest to w Warszawie. Stolica zawsze najszybciej wyznacza trendy i ekspresowo też zapożycza trendy z zagranicy.
Jedzenie na mieście to nie tylko spożywanie pokarmy, ale styl życia. Jest dla ludzi, którzy prowadzą luźniejszy tryb życia, taki mniej usystematyzowany - często są to osoby wykonujące wolne zawody. Dla fanów takich śniadań liczy się przede wszystkim atmosfera. Inną grupą będą biznesmeni. Oni korzystają z takich śniadań częściej. Prowadzą życie na wysokich obrotach i nie mają czasu na śniadanie w domu. Często śniadanie jest połączone z pierwszym spotkaniem biznesowym. Bo jak wiemy, wspólne jedzenie skraca dystans i integruje. Jednak największą grupę fanów miejskich śniadań stanowią osoby młode (między 20-40 rokiem życia). Są to ludzie najbardziej chłonni wszelkich nowinek i trendów. Osoby starsze nie korzystają z takich możliwości, najczęściej ze względu na niskie emerytury, po prostu nie mogą sobie na to pozwolić.
Śniadania w polskich lokalach są na wysokim poziomie. Coraz większą uwagę zwraca się na opinie klienta. Czyli to klient decyduje o tym, co będzie serwowane. A Polacy lubią zjeść na śniadanie: jajka, białe pieczywo, parówki, frankfurterki, jajka na boczku. Ale coraz częściej sięgamy też po bardziej wykwintne posiłki: tosty francuskie, croissanty, sandwiche...
Większość knajpek cechuje ten sam wspólny koncept. Minimalistycznie, ale świetnie urządzone wnętrze i krótkie menu. Lokale stawiają na prostotę, ale w dobrej jakości. Właśnie w tej prostocie warszawiacy odnaleźli to, czego im brakowało - czyli zawsze świeże i smaczne dania. Każda kawiarnia stara się czymś wyróżnić, aby ściągnąć gości. W Warszawie, każdy bez trudu znajdzie swoje ulubione miejsce, gdzie przyjemnie zacznie dzień. A jak wiecie, nie ma nic ważniejszego i przyjemniejszego od pysznego śniadania. Oto lista 9 polecanych śniadaniowych miejsc.
Wszystko zaczęło się od "Charlotte" (Plac Zbawiciela). To pozornie niewinne połączenie kawiarni i piekarni, jest teraz najgorętszym lokalem w stolicy. Potwierdzeniem popularności jest ponad 37 tysięcy fanów na Facebooku i tłumy designerów, dziennikarzy, aktorów i hipsterów, którzy chętnie wpadają tam na croissanta z nadzieniem, czy kanapkę z szynką dojrzewającą, karczochami w oleju i rukolą.
Menu jest krótkie, przeważają lekkie przystawki i zestawy śniadaniowe "Charlotte" (np. koszyk pieczywa oraz domowa konfitura lub czekolada "Charlotte" - 11 zł lub śniadanie Pain perdu (francuskie tosty na słodko, nasączane sokiem pomarańczowym) - 12zł. Podstawą każdego dania jest pieczywo wypiekane na miejscu w "Charlotte". W karcie znajdziemy także wybór francuskich win w całkiem przystępnej cenie. Oprócz serwowanych na miejscu pyszności kupicie tam ekologiczne specjały np.: słynną bułkę tartą, przygotowywaną z bagietek paryskich "Charlotte". Na pierwszy rzut oka "Charlotte" kojarzy się z lokalami jakie dotychczas można było odwiedzić w Paryżu, Rzymie, czy Berlinie. Wnętrze jest romantyczne, jasne. Zapach świeżo pieczonego chleba sprawia, że w czujemy się tam wspaniale. "Charlotte" wprost emanuje pozytywną, inspirującą energią.
Być Może, ul. Bagatela 14 (Plac Unii), śniadania serwowane przez cały dzień od godziny 7, a zestawy śniadaniowe, w przyjaznej cenie 12-17 zł, złożone z jaj, koszyka pieczywa, masła, dżemu, kawy, herbaty lub soku – w godzinach 7-12. Piekarnia połączona jest z kawiarnią, jest też ogródek z widokiem na
plac i wspólny stół. Zacznijcie
od patelni jaj zapieczonych w aksamitnym pomidorowym soffritto (21 zł) a jeśli
starczy Wam miejsca, koniecznie domówcie najlepsze pain perdu w mieście (19 zł) - pozwolą zapomnieć o nieprzespanej nocy, rachunkach do
zapłacenia i długiej liście spraw do załatwienia.
Flaming & CO, ul. Chopina 5, śniadania serwowane
od poniedziałku do piątku w godzinach 8.30-12.00, a w weekendy od godziny 9 do
13. Można
się tu poczuć jak na wakacjach, rozłożyć na leżaku albo ogrzać przy wielkim
piecu do wypiekania pizzy. Śniadania we Flamingu mają swoją renomę. Polecam śniadanie po królewsku, czyli dwa
jajka w koszulkach na tostach z kawiorem i łososiem (25 zł), bajgle z wędzonym
łososiem i serkiem Philadelphia (17 zł), croque madame (23 zł) oraz pankejki z
owocami (18 zł).
Roślina, ul. Schroegera 80 (Bielany), śniadania serwowane przez
cały dzień: od poniedziałku do soboty w godzinach 9-21, a w niedzielę od
godziny 10 do 20. Tutaj znajdziecie wegetariańskie, romantyczne śniadania opatulone kołderką zieleni. Talerz śniadaniowy będzie przybrany bratkiem, a na talerzu: twaróg z rzodkiewką,
ogórkiem i sałatą (13 zł), ekologiczne jaja oczywiście od szczęśliwych kur (13 zł). Skosztujcie też koktajlu z
pietruszki i jarmużu (12 zł) oraz koniecznie zadziornej kanapki z
kapustą kiszoną, pomarańczą i cheddarem (10 zł).
"SAM", czyli Stowarzyszenie Amatorów Mąki. Śniadanie odmienia się tam przez wszystkie przypadki. Są owsianki, muesli, jajecznice, jajka, bajgle. Wszystko wyrabiane i wypiekane na miejscu, z najwyższą dbałością o składniki. Kultowymi stały się już malutkie drożdżówki przyrządzane z ciasta chałkowego. No i bajgle... np z grillowanymi warzywami i domowym pesto. Doskonale pieczywo to ich specjalność. Na szerokiej ladzie, w wiklinowych koszach znajdziemy bardzo bogaty wybór pieczywa od chleba wiejskiego 6 zł, po bułeczki z dojrzewającą rolada kozia i tymiankiem 2 zł. Pieczywo można kupić na wynos i oczywiście zjeść na miejscu. Część menu jest stała, a na dużej tablicy kredą wypisane są specjalności dnia np: hinduski burger 15 zł, czy krem z groszku 10 zł. Serwowane są tam też świeże soki i koktajle. Dla tych, którzy wybierają się na wycieczkę do lasu i nad wodę, "SAM" przygotuje kosz piknikowy. A w nim zestawy dla 2 osób. W każdym zestawie bagietka, dobre hiszpańskie oliwki, domowy hummus i 2 dania do wyboru: lamburger albo falafel z dodatkami. Ceny zaczynają się od 60 złotych za kosz. Dla animuszu można dołożyć wino.
O obrotach ciał niebieskich - śniadania w formie bufetu. Za jedyne 20 złotych można wybierać do woli z bogato zastawionego stołu. W podgrzewaczach czekają na nas frankfurterki i jajecznica na maśle, do tego wędliny, sery, warzywa, owoce i oczywiście doskonałe croissanty, bułki i chleby wypiekane na miejscu. Do kanonu śniadaniowego dołączyły ostatnio chrupiące gofry! Na słodko kuszą także tarta z borówką amerykańską 12 zł, kruche ciasto z kremem i malinami 12 zł. Wyglądają bosko, a smakują niebiańsko. Przed wejściem, na żwirowej nawierzchni ustawiono kilka drewnianych stolików. Wnętrze jest romantyczne. Za barem, na ścianie wisi duża, czarna tablica, z której dowiemy się o nowościach w menu.
Śniadaniownia - tutaj też zaczniemy dobrze dzień. W menu znajdziemy naturalnie śniadania i lunche. Ich doskonałe pieczywo wypiekane jest na miejscu. Menu wydrukowane jest w formie gazety, a o specjalności dnia dowiemy się z czarnej tablicy. Ceny bardzo przystępne: jajecznica z 3 jaj 12 zł, grzanki francuskie z cynamonem 15 zł, zestaw śniadaniowy z muesli lub owsianką 8 zł, ze smażonym bananem 10 zł, zestaw z szynką, serem żółtym i jajkiem na twardo 22 zł. Sympatyczne, jasne wnętrze i luźna atmosfera sprawiają, że można się tam odprężyć. Na jednej ze ścian ustawiono książki, które można kupić albo poczytać na miejscu. Dodatkowym atutem jest wspaniała lokalizacja, wśród starych kamienic Mokotowa. Plusem jest także ogródek przed wejściem gdzie można łapać promienie jesiennego słońca. Zabiegani, w "Śniadaniowni" mogą zamówić kanapkę SMS'em (tel. 507 513 502) i już gotową z pastą jajeczną 7 zł, bądź łososiem 11 zł, zapakowaną odebrać w drodze do pracy.
Cafe Lorentz miejsce dla artystycznych dusz na dziedzińcu Muzeum Narodowego przy Alejach Jerozolimskich 3. Jak na lokalizację przystało, kawiarnia oferuje liczne atrakcje kulturalne. Koncerty i wykłady przyciągają licznych gości. Sama kawiarnia jest nieduża, za to ogródek na dziedzińcu jest ogromny i świetnie przygotowany. Oprócz stolików, krzesełek, czekają leżaki, koce, hamak, a dla najmłodszych zabawki. "Cafe Lorentz" zaprasza codziennie na świeże rogaliki, wyśmienite wytrawne tarty np. z bakłażanem, cukinia, papryką 9 zł, domowe ciasta z owocami, świeżo parzoną kawę, a także zupy, sałatki i kanapki 9 zł.
Bułkę przez bibułkę to miejsce dla nieporawnych romantyków. Duża, przeszklona witryna wyróżnia się z ciągu lokali przy Puławskiej. Urocze wnętrze, pastelowe kolory i dbałość o szczegóły sprawiają, że chce się tam zaczynać dzień. Kuchnia jest świeża i nieskomplikowana. Menu składa się z kanapek, śniadań, sałatek i deserów. Znajdziemy tam m.in. sałatkę o wdzięcznej nazwie "Juliusz C" (grillowany kurczak, boczek, parmezan, sałata, sos) - jest naprawdę świetna i bardzo sycąca - 14,90 zł, sałatkę "Ser nocy letniej" (gorgonzola, camembert, karmelizowana gruszka, szpinak) 15,90 zł, śniadania: "w Paryżu" (koszyk pieczywa, croissant, domowa konfitura, miód lawendowy, krem czekoladowy, masło) 10zł, "Bagel & co" (bajgiel z omletem, boczek, pomidor, serek śmietankowy ze szczypiorkiem) 12 zł, sałatki: włoska, gruszka i rzymska wszystkie po 17.90 zł.
Uważam, że moda na miejskie śniadaniowanie to rewelacyjna sprawa i bardzo cieszę się, że stolica prowadzi tak bujne życie. Podczas naszej ostatniej podróży do Nowego Jorku, to właśnie śniadania na mieście były dla nas miłym akcentem na dobrze zaczęty dzień.
A co Wy sądzicie o śniadaniach na mieście? Jestem też ciekawa, jak śniadania na mieście wygląda w Waszych miastach. Jakie zwyczaje zauważyliście w swojej dzielnicy? Co się obecnie u Was jada? A może wolicie w domu samemu usmażyć jajka? Czekam na Wasze komentarze.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz