niedziela, 12 lipca 2015

Selfie - czyli nasz własny autoportret

4 komentarze
Każdy robić zdjęcie może, czasem lepiej, czasem gorzej... - chciałoby się zaśpiewać, kiedy przegląda się popularne portale społecznościowe. Najczęściej rzucają się w oczy zdjęcia typu "selfie". 
"Oxford English Dictionary" wprowadził selfie do leksykalnego zasobu w 2013 r., uznając je za "word of the year". Polscy "krasomówcy" również bardzo szybko znaleźli określenie dla tej czynności - zjawisko to nazwano "samojebki". Taka prosta kreacja językowa...
Selfie to także fotka zwana też "słitfocią" (sweet photo) lub wdzięcznie "selfikiem". Jest autoportretem wykonanym telefonem komórkowym. Wyciągając jak najdalej rękę z komórką, fotografujemy sami siebie, często z kimś. Kadr jest ciasny, więc się przytulamy. Fotografują się prawie wszyscy: papież Franciszek, kandydaci do Oscarów, rodzina, kumple, przyjaciółki... Jest jeszcze jedna rzecz, która charakteryzuje selfies - są natychmiast wrzucane do sieci i zazwyczaj cieszą się dużą popularnością.  Naszą "słitfocię" może zobaczyć cały świat. I to właśnie powoduje, że pokusie na zrobienie selfie ulegają najwięksi.
Żyjemy w epoce selfies. Autoportrecik zrobiony smartfonem informuje cały świat o tym, gdzie i z kim jesteśmy, co robimy. Selfies stają się nowym rodzajem wizerunków - typem autoportretu całkowicie odmiennym od znanych w historii. Na pierwszy rzut oka tradycyjny autoportret i autofotkę dzieli wszystko. Po pierwsze - selfiki nie są dziełem artystów. Lecz nie jest ważne, że nie są "artystyczne". Podstawowa różnica nie jest jakościowa, ale ilościowa. Ważny jest powszechny zasięg selfies. Każdy może je robić i obejrzeć. Nie trzeba niczego umieć, wystarczy elektroniczny gadżet. Nie trzeba ich szukać w muzeach, same przychodzą na nasz wyświetlacz. Dawne autoportrety nigdy nie były wykonywane w takich ilościach i przez tak wielu ludzi. Produkcja "samojebek" jest ilościowo niepoliczalna. Bo selfies to szybka i bezpośrednia droga do widzów i fanów. W tej chwili rekord należy do znanego chyba wszystkim zdjęcia, które gospodyni ostatniej gali Oscarowej Ellen DeGeneres zrobiła w hołdzie Meryl Streep. W kadrze zmieściło się 12 filmowych celebrytów, m.in. Julia Roberts, Angelina Jolie, Kevin Spacey i Brad Pitt. Po godzinie fotka miała 1,8 mln wejść na Twitterze, po dobie - 2,8 mln. Tym samym został pobity rekord ustanowiony przez prezydenta Obamę, którego zdjęcie po zwycięstwie wyborczym w 2012 r. miało 778 801 wejść. Sami widzicie jaką mac ma selfie...
Olbrzymia popularność selfików jest jak lawina, która potężnieje, zgarniając wciąż takie same śnieżynki. Z rzadka tylko coś innego się doczepi. Monotonia "samojebek" skłania zresztą do poszukiwania nowych ujęć. Nie musimy przecież fotografować twarzy. Niedościgniona pozostaje jednak modowa celebrytka Kim Kardashian portretująca swoje imponujące pośladki.
Gdzieś słyszałam takie zdanie: "Pokaż mi swoje selfie a powiem Ci kim jesteś" - zgadzam się, że "selfiki" objawiają w pewien sposób naszą osobowość, ale raczej w sposób niezamierzony. Fotki są szybkie, więc nie ma czasu na premedytację, z jaką artyści budowali swoje wizerunki na autoportretach. "Słitfocie" to przede wszystkim twarze, dziesiątki, setki, tysiące twarzy. Małe szanse, że ktoś wyczyta z nich coś mówiącego o charakterze portretowanej osoby, że wnikając w uśmiechnięte buzie, zajrzy się w zakamarki dusz i serc. Dominuje tendencja do upodobnienia, ujednolicenia, do wpasowania w wizualne wzorce netykiety.
Ale warto też zwrócić uwagę na to, że "słitfocie" przy pozorach spontaniczności strzelane szybko, improwizowane, obliczone na błyskawiczny transfer do internetu i przeznaczone do publicznego oglądu nigdy nie są przypadkowe. Zanim zostaną wrzucone do sieci, muszą zostać zaakceptowane. Zawsze można kliknąć: usuń. Co przejdzie przez autocenzurę? A to już zależy od stopnia naszej samoakceptacji, samokrytycyzmu, autoironii, poczucia humoru. Cenzorem zawsze jest autor zdjęcia.
Czy robienie selfie to objaw narcyzmu? Moim zdaniem to nie o to chodzi. Tutaj raczej chodzi o bycie swoim internetowym awatarem. Selfies to po prostu narzędzia komunikacji, a nie oznaka próżności. Powstają nie z samouwielbienia, lecz z potrzeby pokazania się innym. To nasze listy do świata. Są jak obrazkowe pensjonarskie dzienniczki wołające: "Jestem tutaj, patrz na mnie!". Mniej w nich rozkoszowania się sobą, więcej potrzeby lansu. Strzelone smartfonem selfie wywołuje ten sam impuls, który powodował stającym przed sztalugą Rembrandtem: sprawić, aby inni na ciebie patrzyli. Selfie, w przeciwieństwie do pozostawianych przez artystów autoportretów nie są tworzone dla potomności. Żadnych dalekosiężnych celów. Wystarczy być tu i teraz. Być widzianym.
No właśnie wystarczy być tu i teraz... Łatwość wykonania autoportretu telefonem i umieszczenia go na portalach społecznościowych sprawiło, że selfie stało się jednym z najbardziej intuicyjnych sposobów na podzielenie się ze znajomymi własnym nastrojem. Powszechna dostępność i masowość sprawiają, że "słitfocie" mdlą od słodyczy. Uśmiechy, miłe minki, kacze dzióbki, w tle coś znanego - zabytek, cud natury, modne miejsce.  Jeżeli chcesz, aby zdjęcie oprócz ładunku emocjonalnego, niosło ze sobą również wartości artystyczne, to warto poznać kilka podstawowych zasad.

  1. Zaskakuj bliskich - zamiast pokazywać wyłącznie twarz wyrażającą emocje, pokaż też co je wzbudza. Najlepsze w tym celu będzie skorzystanie z funkcji smartfona, która w tym samym kadrze ujmuje obraz z obu jego kamer. Pozwala to zarejestrować nie tylko autoportret, ale też to, co mamy przed sobą. Otrzymujemy wtedy 2 zdjęcia w jednym. Selfie na szczycie góry nie będzie już tylko zdjęciem naszej głowy na tle nieba, ale pocztówką z górskich szczytów, pokazującą jak spędzamy czas wolny.
  2. Zasady kompozycji - chcąc uwiecznić siebie na tle krajobrazu, należy pamiętać o zasadach kompozycji. Jedną z najważniejszych, jest reguła trójpodziału. Wyobraź sobie zdjęcie podzielone w pionie i poziomie liniami wyznaczającymi 9 jednakowych prostokątów. Przecięcia tych linii to mocne punkty, czyli miejsca, które najbardziej przyciągają uwagę odbiorcy. To właśnie w nich najlepiej umieścić najważniejszy element zdjęcia.
  3. Kadruj z głową - jeśli chcesz zaprezentować na selfie wyłącznie siebie, zrób to efektownie. Uchwyć w kadrze całą głowę, by pochwalić się nową fryzurą. Nigdy nie ścinaj czubka głowy i brody. Chcąc ująć szerszą perspektywę wystarczy ustawić smartfon poziomo.Jeżeli fotografujesz dwie osoby, to kadruj też tak, aby żadna z osób nie dominowała. To Wasza wspólna zabawa! 
  4. Selfie to sztuka - czasem szybka edycja zdjęcia – nałożenie prostych filtrów lub motywów geometrycznych może uratować nawet słabe zdjęcie. Jeśli zdjęcie ma w sobie to coś, może warto o nie powalczyć. Umiejętna obróbka sprawi, że nawet nieudane selfie może zmienić w małe dzieło sztuki.
  5. Oprawa tła - jak ognia unikaj tzw. mistrzów drugiego planu. Wyrastające z głowy uliczne latarnie, inne zbędne przedmioty czy przypadkowi ludzie potrafią popsuć świetne selfie. Zanim zrobisz zdjęcie, rzuć okiem na detale i wybierz najlepsze miejsce, na tle którego chcielibyśmy się pokazać. Zadbaj o takie, które oddaje lub przynajmniej nawiązuje do naszego nastroju.
  6. Słońce jest najlepszym oświetleniem - każdemu zdjęciu sprzyja dobre oświetlenie. Letnie, wakacyjne selfie będzie jeszcze bardziej efektowne, kiedy wykona się je, gdy słońce nie jest w zenicie – przed 12 lub po 16. Autoportretom sprzyjają również godziny wczesnowieczorne, kiedy światło jest miękkie i rozproszone. Zdjęcie robione pod słońce nie jest dobrym selfie.
  7. Unikaj flesza - mocny flesz, zwłaszcza z odległości ramienia spłaszcza całe zdjęcie i eksponuje wszelkie niedoskonałości cery. Jeśli więc nie jest to zamierzony efekt i istnieje taka możliwość, robiąc selfie, nie używaj lampy błyskowej. W przypadku kiedy światło jest za słabe, skieruj twarz w jego kierunku tak, aby była równomiernie oświetlona i dopiero wtedy naciśnij spust migawki. Nie spodziewaj się po nim jednak zbyt wiele.
  8. Uśmiech przede wszystkim - jak dobrze wypaść na selfie? Bez niepotrzebnego pozowania i głupich min, bądźmy w oczach znajomych tacy, jacy jesteśmy naprawdę. Wspinając się na skałkach czy przemierzając szlaki w górach, przede wszystkim pokaż to, że dobrze się bawisz. A jak to zrobić? Szczery uśmiech jest zawsze najlepszy!
  9. Mniej znaczy więcej - nie każde selfie będzie idealne. Pogódźmy się z tym! Nie wszystkie powinny trafić na ścianę w portalu społecznościowym. Lepiej publikować mniej, ale dobrej jakości zdjęć, niż zasypywać znajomych słabymi fotografiami. Odbiorcy zdjęć z pewnością bardziej docenią kilka magicznych kadrów.
A czy Ty lubisz robić sobie selfie? Masz takie zdjęcia w sowich zbiorach? 
A może wolisz oglądać selfie swoich znajomych?
 Podziel się ze mną swoją opinią, albo pochwal się swoimi zdjęciami:) 
Moje zobaczycie na INSTAGRAM - zapraszam do śledzenia :)
Treść na podstawie informacji prasowej HTC. Zdjęcia: Pinterest.

4 komentarze

  1. W moich zbiorach takich zdjęć jest mnóstwo. Nieraz powinni mi blokować aparat żebym ich już wiecej nie robiła haha<3
    http://idonotknowittoanutter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Kamila! Rób dalej zdjęcia i nie daj sobie zablokować aparatu! :)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

      Usuń
  2. Sama mało pstrykam zdjęć. Za to uwielbiam oglądam przeróżne galerie foto:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie zapraszam częściej na mój blog i Instagram - będzie co oglądać :)
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam!

      Usuń

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>