czwartek, 9 kwietnia 2015

Miłość, morze i słońce, czyli recenzja "Mamma Mia", Teatr Muzyczny Roma

1 komentarz
Kilka dni temu, miałam okazję być w Teatrze Muzycznym Roma, gdzie odbywał się spektakl  musicalu "Mamma Mia". To kolejny świetny spektakl w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego. Po realizacji takich spektakli jak m.in. "Upiór w Operze", "Koty", "Les Miserables" czy "Deszczowa piosenka" w końcu przyszedł czas na "Mamma Mia", który udał się jak zwykle znakomicie. Teatr Muzyczny Roma to pierwszy teatr na świecie, w którym zaprezentowano słynny musical „Mamma Mia!” jako non-replica production. Musical „Mamma Mia!” cieszy się olbrzymią popularnością na całym świecie. Wystawiono go już w 40 krajach (na wszystkich kontynentach) i przetłumaczony został na 17 języków (w tym polski). Obejrzało go ponad 54 miliony osób. Kluczem sukcesu musicalu jest nie tylko muzyka ABBY, ale też dobrze napisana fabuła.
Spektakl zaczął się krótkim filmikiem przedstawiającym głównych bohaterów na pokładzie samolotu lecącego w kierunku greckiej wyspy. A co na niej? Miłość, plaża i seksapil. Spektakl jest pełen barw i słońca, pogodny i odprężający.  Za sterami samolotu usiadł oczywiście dyrektor teatru. Wszystko wyświetlane było na wielkich multimedialnych ekranach, które cały czas przemieszczały się po scenie. Chwilę później pojawili się na scenie główni bohaterowie. Pierwsza na scenie była Sophie, która pragnie wyjść za mąż i marzy, by do ołtarza podprowadził ją ojciec. Nie wie jednak, kto nim jest... Z pamiętnika matki dowiaduje się o trzech kochankach, z którymi Donna spotykała się przed jej narodzinami i postanawia potajemnie wszystkim wysłać zaproszenia, o czym opowiada swoim przyjaciółkom. Sopie jest przekonana, że natychmiast rozpozna, który z nich jest jej ojcem. Dalej akcja toczy się już brawurowo! 
W spektaklu nie brakuje największych przebojów ABBY, np. "Dancing queen". Alicja Piotrowska popisała się świetnym wokalem i trzeba przyznać, że idealnie wpasowała się w postać głównej bohaterki - Donny. Ale kiedy słuchałam Pani Alicji, widziałam Meryl Streep. W roli Sama zobaczyliśmy Dariusza Kordka, który udowodnił, że w przeciwieństwie do Pierce Brosnana ma niezwykły talent do śpiewu. Aktorzy zaskakiwali widzów do samego końca, a publiczność nagrodziła ich długimi brawami, szczególnie podczas ostatniej, bisowej piosenki. 
Przedstawienie w reżyserii Wojciecha Kępczyńskiego tryska radością i humorem, a jego tempo i klimat zapowiada już uwertura z tańczącym na lotnisku zespołem artystów czy samolotem z ...gigantycznym napisem „Mamma Mia!”. Entuzjazm i rozmarzenie udzieliły się też mi - już od samego początku. Musical bawi, ale też skłania do zadumy. To wszystko przez wyrazistość jego bohaterów - ktoś przeżywa rozterki, ktoś poszukuje tożsamości, ktoś inny swojej drogi w życiu.

Fot. Kajus W. Pyrz/Materiały prasowe TM ROMA
A na zakończenie film nakręcony na lotnisku W Warszawie, jest częścią reklamującą ten musical. Sami zobaczcie, jak go pięknie reklamowali. Moja córka po obejrzeniu tego filmu powiedziała" Ty też tak możesz, będziesz milionową". Urocza jest... :)

1 komentarz

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>