poniedziałek, 12 października 2015

Jaka matka, taka córka

3 komentarze
Czy Ty też (może jako nastolatka) zaklinałaś się na wszelkie świętości, że choćby nie wiem co, nie będziesz taka jak Twoja mama? Lata minęły, dorosłaś, może teraz sama masz dziecko i nagle..., nie wiadomo skąd zaczynasz zauważać, że przed lustrem robisz podobne miny, prezentujesz podobne gesty i stosujesz podobne metody wychowawcze względem swojego dziecka. A ponieważ plan był inny, jesteś rozczarowana…
Relacja matki i córki ma niezwykłą pokoleniową moc. Sposób, w jaki matka opiekuje się nami w dzieciństwie, naznacza nas na zawsze. Możemy ją kochać lub nienawidzić, ale tego nie zmienimy.  Zadaniem matki jest nauczenie swojej córki właściwych wzorców, rozpoznawania i nazywania uczuć, otaczanie opieką i miłością. Przy tej nauce, matka powinna wykazywać się bezinteresownością, powinna być pomocna, cierpliwa i rozumiejąca. W końcu sama kiedyś była w wieku córki i doskonale pamięta własne odczucia. 
I o ile dla małej dziewczynki matka to wzór (dziecko naśladuje ją w ruchach, gestach, słowach), o tyle dorosła, poszukująca własnej indywidualności córka umieszcza swoją matkę w zupełnie innej roli. Oczekuje jej uwagi, opinii, ale przede wszystkim akceptacji jej wyborów, nawet jeśli matka nie do końca się z nimi zgadza. To dzięki matce dziewczynka, a potem młoda kobieta, uczy się rozpoznawać i nazywać swoje uczucia. Ale bywa też, że córka zostaje przytłoczona komunikatami, jakie otrzymuje - matka otwiera przed nią serce i szczerze opowiada o złości, frustracji, lęku, smutku. Zwierza się z problemów finansowych albo niechęci do męża. Dorosłe już córki, które doświadczyły takiej szczerości, różnie ją oceniają. Niektóre są wdzięczne za okazanie im zaufania. Wiele uważa jednak, że tego rodzaju informacje pozbawiły je niezbędnego dla dziecka poczucia bezpieczeństwa. Zdarza się też, że matki zupełnie rezygnują ze swojego życia na rzecz córek. Poświęcają im cały swój czas. Przeżywają ich sukcesy i porażki bardziej niż własne. Jednak poświęcenie dla drugiej osoby całego swojego życia jest zbyt dużym prezentem, żeby nie oczekiwać niczego w zamian. Przychodzi moment, że bezgranicznie oddana swemu dziecku matka, zaczyna oczekiwać rewanżu. Badania wskazują, że taka zaborczość przekazywana jest z pokolenia na pokolenie: córki zaborczych matek często stają się później zaborcze wobec swoich dzieci.
A jak jest u mnie? Kocham swoją mamę, ale długo dorastałyśmy do tej miłości. A to wszystko przez ten czas, kiedy dorastałam i nie otrzymałam tego, czego mi brakowało… Pamiętam karcące spojrzenie mojej mamy, kiedy zrobiłam coś nie po jej myśli, pamiętam jej narzekanie i krytykę. Pamiętam też, że o mnie dbała - nie biła, kupowała zeszyty, książki, ubrania, gotowała dobre obiady. Ale nie pamiętam przytulania, całowania na dobranoc, słów „kocham cię, jestem z ciebie dumna”. Nie pamiętam beztroskich chwil, śmiechów, zabaw. I nie wiem czy to dlatego, że wyparły je wspomnienia narzekań, osądów i krytyki, czy dla tego, że po prostu ich nie było lub było za mało… Mimo wszystko - jestem podobna do mojej Mamy. Jestem ambitna, uparta, zawsze mam swoje zdanie, lubię stawiać na swoim – lecz znam także słowo”kompromis”. I na tym podobieństwa się kończą. Dbam o swój związek, żyję z pasją, problemy załatwiam rozmową, nie krytykuję, życie innych - to ich sprawa – mam swoje. Całuję i przytulam męża, spędzam czas ze swoją córką, uwieczniam radosne momenty, codziennie mówię jej jak bardzo ją kocham. Całuję ją, przytulam (mimo, że już nie pozwala), rozbawiam. I co ciekawe - chcę, aby była do mnie podobna - aby miała siłę do pokonywania trudności, optymizm, uśmiech na twarzy, sympatię do ludzi i wrażliwość. Mój charakter ukształtowało to, czego było mi brak. Jej charakter ukształtuje to, co jej przekażę.
  • Matka jest bardziej wylewna i skłonna do osobistych zwierzeń.
  • Matka znajduje lepsze zrozumienie u córki niż u syna. Przecież nikt tak dobrze nie zrozumie kobiety jak druga kobieta, która docenia wagę rozmów na temat uczuć. 
  • Matka od razu wyczuwa, kiedy jej pociecha jest smutna. Daje potrzebne jej w trudnych chwilach wsparcie. Przytuli, pogłaszcze, pocieszy, powie coś miłego. 
Badania potwierdzają, że dziewczynki podzielają poglądy matek w znacznie większym stopniu niż chłopcy. Dotyczy to różnych sfer życia, również zapatrywania na miłość, relacje między kobietą i mężczyzną, seks. Nakłada to ogromną odpowiedzialność na matkę, bo jej postawa ma istotny wpływ nawet na dorosłe życie dziecka. Czasem córka staje się zakładnikiem przekazanych jej przez matkę norm. Matka, która jest przesadnie krytyczna czy oceniająca, wywiera na córkę znacznie większy wpływ niż reprezentujący te same cechy ojciec. Ma to swoje uzasadnienie: dla małego dziecka matka jest centralnym punktem świata. Spędza z nią, przynajmniej przez pierwsze lata życia, więcej czasu niż z jakimkolwiek innym człowiekiem. Godzinami obserwuje jej gesty, sposób bycia, mimikę. Przez matkę uczy się świata.
Dla większości córek matka pozostaje najważniejszym punktem odniesienia przez większość dzieciństwa, a często również dorosłego życia. Mała dziewczynka stara się jak najbardziej upodobnić do swojej mamy. Przymierza przed lustrem jej stroje. Powtarza gesty i słowa, ćwiczy mimikę. Bawi się w dom, naśladując jej zachowania. Na tym etapie życia mama jest najwspanialsza na świecie, a córka chce być dokładnie taka sama jak jej ideał. Z czasem jednak pojawia się coraz większa potrzeba zaznaczenia własnej indywidualności, wybuchająca z pełną mocą w okresie dojrzewania. Często pierwszym objawem tego jest zanegowanie częściowo lub całkowicie wizerunku matki i swojego do niej podobieństwa. Córka definiuje siebie, traktując matkę jako punkt odniesienia, porównania. Aby stworzyć właściwy obraz własnej osoby, córka potrzebuje obrazu matki, ale też jej uwagi i informacji zwrotnych na swój temat. Tylko wtedy jest w stanie budować swoje “autorskie” relacje ze światem, gdy otrzymuje od matki czytelne sygnały: “akceptuję twoje wybory” lub “kocham cię, choć nie podoba mi się to, co robisz”. Najgorsza jest obojętność. Matki, które uważnie obserwują swoje córki i zachowują z nimi bliski kontakt, a zarazem pozwalają im podejmować własne decyzje, są dobrymi partnerami na tej trudnej drodze od pełnej identyfikacji do stania się autonomiczną jednostką. Tym samym mają szansę zachować więź i dobry kontakt z najbliższą i w końcu najbardziej do siebie podobną osobą - swoją córką. I wcale nie muszą się we wszystkim zgadzać.
Jeśli matka nie przejawia cech surowego sędziego czy złośliwego krytyka, rozmowa z córką może być niezwykle satysfakcjonującym przeżyciem dla nich obu. Niczego nie trzeba tłumaczyć, często od razu wiedzą, co druga chce powiedzieć. Podobnie komentują ludzi i wydarzenia. Śmieszą je te same sytuacje. Często córka ma wrażenie, że z nikim, nawet z chłopakiem, mężem czy najlepszą przyjaciółką, nie potrafi się dogadać tak dobrze jak z tą starszą o dwadzieścia czy trzydzieści lat kobietą - swoją matką. Tak właśnie ja mam dzisiaj:) Dziękuję Mamo!
A na zakończenie, chciałam się z Wami podzielić najnowszymi badania mi IQS, które dowodzą, że dzisiaj to córka zyskuje swój autorytet, a tym samym zmienia się jej rola w rodzinie.

3 komentarze

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>