czwartek, 19 lutego 2015

Seks zawsze dobrze się sprzedaje - Pięćdziesiąt twarzy Greya - recenzja

1 komentarz
SEKS - bo o nim dzisiaj będzie mowa, używany jest w reklamach, filmach, aferach politycznych czy dziennikarskich. Szybki i prosty sposób na zarobienie pieniędzy. A publiczność chętnie chłonie takie treści. Temat seksu zawsze zagra na emocjach. Wszystko, co wpływa na nasze emocje jest lepiej zapamiętane.

I tak jest też w przypadku recenzowanej przeze mnie książki "Pięćdziesiąt twarzy Greya". Proste komercyjne zagranie. Dużo seksu, dużo emocji = duży fenomen, czyli sukces. Sprzedaż tej książki już dawno pobiła wszelkie rekordy (ponad 100 mln na całym świecie). Komercję wzmacnia fakt, że premiera filmu (na podstawie tej książki) zaplanowana była na 14 lutego 2015 r., wiadomo - idealnie dopasowana data. I mamy kolejny sukces - film ustanowił w Polsce nowy rekord otwarcia – w pierwsze trzy dni obejrzało go w kinach ponad 800 tysięcy widzów. 
Osobiście, bardzo długo nie byłam zainteresowana tą książką, nie moja kategoria. Ale kiedy po raz kolejny w drodze do pracy mijałam bilbord z informacją, ze jest to światowy bestseller, pomyślałam, że to bardzo dziwna sytuacja. Światowy, a ja nie czytałam? 
W końcu przyszedł czas i na mnie. Po wysłuchaniu głównie pozytywnych opinii znajomych, siadam i czytam. Dobrze przeczuwałam, nie jest to książka, po której mogłam się wiele spodziewać, a mimo to jeszcze mnie rozczarowała. Owszem, taj jak mi opowiadano, w książce pojawiają się dość dokładne opisy scen erotycznych i o ile pierwszy taki opis jest ciekawy, to mam wrażenie, że każdy kolejny jest powtórką. Autorka, posłużyła się sprawdzonym baśniowym motywem (wrażliwa dziewica spotyka tajemniczego, atrakcyjnego mężczyznę) co sprawiło, że książka zyskała status kultowej, dlatego też jest ironicznie porównywana do Kopciuszka, ale spotkałam się też z określeniem "Harlequin w wersji hard core" czy "pornografia dla mamusiek". To przejdźmy teraz do mojej recenzji. 
Powieść rozkręca się bardzo szybko. Kiedy Anastasia Steele, młodziutka dziewica, zakochana jedynie w literaturze, w zastępstwie chorej koleżanki przeprowadza wywiad dla gazety studenckiej z  potentatem finansowym, nie wie jeszcze, że jej monotonne i grzeczne życie zamieni się w życie napędzane pieszczotą i klapsem, pożądaniem i tęsknotą. Już pierwsze chwile z Christianem Greyem, człowiekiem młodym, bardzo eleganckim i przystojnym, tajemniczym i intrygującym oraz bardzo bogatym, sprawia, że dziewczyna z trudem łapie oddech. Drugie spotkanie wcale nie jest łatwiejsze. A ma miejsce w sklepie żelaznym, gdzie Anastasia pracuje od kilku lat. Nieświadoma Anastasia przeprowadza go między półkami, pomagając w wyborze taśmy malarskiej czy spinek do kabli. Sam Grey opisywany jest, jako absolutnie fantastycznie wyglądający mężczyzna, uosobienie piękna. I pod wpływem tego piękna, organizm panny Steele szaleje. Z trudem udaje jej się powrócić do względnej równowagi, w której funkcje poznawcze odzyskują łączność z resztą ciała. Ale tego dnia, Ana włożyła swoje najlepsze dżinsy i ten fakt dodał jej odwagi. Anastasia stała się tego dnia posiadaczką numeru telefonu człowieka, który potrafił na jej policzkach wywołać rumieńce.Tak zaczyna się historia kobiety, która delikatnym seksem zostaje wprowadzona w świat erotyki, aby po chwili znaleźć się w rzeczywistości seksualnej, opartej na dominacji i uległości, karach cielesnych, dyscyplinie i odgrywaniu erotycznych scenek. To całkiem nowy świat dla tej niedoświadczonej studentki. A sam Grey nie jest potworem, który płonąc z pożądania rzuca się na Anastasię. Stopniowo wprowadza dziewczynę w tajniki relacji "Pan-Uległa". Daje jej umowę pełną zasad i negocjuje, gdy dziewczyna wyraża swe wątpliwości. W tym świecie nie chodzi o to, aby ktoś cierpiał. Celem tego układu jest to, że kontrolowany ból przyniesie zaspokojenie. Dlatego ustalone są granice względne i bezwzględne, określone jest to, na co "Uległa" zgodzić się nie chce i jednocześnie wykreślone z umowy, ale to na co się zgodziła musi być wyegzekwowane. Anastasia jest spragniona ciepła i miłości a Grey nie pozwala się dotykać, wszystko i wszystkich kontroluje. Grey żąda i oczekuje posłuszeństwa. Grey nigdy nie kocha, tylko (jak sam mówi) "ostro pieprzy". Czy ten układ ma sens? 
Powieść jest niewątpliwie odważna, gdyż szczegółowo opowiada o tej części naszej seksualności, która zwykle pozostaje za zamkniętymi drzwiami. Co prawda, seks powszednieje. Swobodniej o nim mówimy, powszednieje nagość. A jednak jest coś wstydliwego w przyznaniu się do korzystania z erotycznych gadżetów, z czerpania satysfakcji z praktyk sado-maso czy pomysłowości w odgrywaniu wyuzdanych scen. Autorka, pokazuje seks w swojej książce, zupełnie inaczej niż pięciominutowy akt w pozycji misjonarskiej przy zgaszonym świetle.
Książkę czyta się szybko, ale nie jest to treść zasługująca na miano światowego hitu. Prosty język, nieciekawe, częściej zabawne niż podkręcające atmosferę dialogi i nuda (negocjowanie warunków umowy z niedoświadczoną Anastasią opisywany jest przez kilkaset stron). Niełatwo napisać wiarygodną scenę erotyczną tak, by wzbudzić w czytelniku pożądanie zamiast śmiechu. I moim zdaniem, autorka tej powieści nie osiągnęła pożądanego efektu. Zasób słownictwa jest zbyt ubogi, umiejętność budowania napięcia minimalna, a konstrukcja zdań zahacza o prymitywizm. Jednak to dzięki temu powieść czyta się błyskawicznie, co sprawia, że tracimy na nią mniej czasu niż na jakąkolwiek inną książkę podobnego formatu. 
Kiedy skończyłam już czytać, zastanawiałam się w czym tkwi fenomen tej powieści, bo jakoś tego nie znalazłam w treści. I myślę że powodem jest kreacja Christiana Greya, który jest osobą bardzo tajemniczą i intrygującą. Sama bohaterka jest raczej irytująca, mało ciekawa. Ana albo rozpływa się z rozkoszy, albo walczy z wątpliwościami. Myślę, że Christian ma w sobie to coś, o czym marzy wiele kobiet - jest władczy i pewny siebie. 
Moim zdaniem książka zawładnęła czytelnikami, którzy mają przeciętne życie i boją się ekstrawagancji. Ta książka z pewnością pozwoli im przybliżyć się do tego pociągającego świata, chociaż na chwilę, na czas czytania... Te same powody stały za sukcesem Harleqinów i latynowskich telenowel. Książka skłania też do zastanowienia się nad przyczynami, dla których człowiek poszukuje tak ekstremalnych form osiągnięcia satysfakcji. Można się też zastanowić nad pytaniem - czy kobiety to urodzone masochistki? 
I jeszcze jedna refleksja - myślę, że powieść zyskałaby na tym, gdyby osadzona była w bardziej zwyczajnych realiach. Oczywiście Anastasia nie dostałaby nowiutkiego Audi R8 Syder, nowoczesnego laptopa ani BlackBerry, ale moim zdaniem historia zyskałaby na wiarygodności. 
A na koniec zadam podchwytliwe pytanie (tym, którzy już czytali): czy powieść byłaby równie fascynująca, gdyby główny bohater nie był milionerem a pracownikiem np. restauracji typu fast-food, z pensją 1 300 zł?
Dziękuję bardzo za uwagę :)

1 komentarz

  1. Nie czytałam książki. Słuchałam opinii. .. i podobnie stwierdziłam że to chyba nie dla mnie. Nie czuję tego... może przeczytam kiedyś by mieć swoją opinię .. analizując opinię czytających czy recenzentów uważam podobnie. Książka dla osób bez fantazji czy "wstydliych" może młodego pokolenia które dopiero wkracza w swere intymności

    OdpowiedzUsuń

ARCHIWUM BLOGA

.
=async defer src="//assets.pinterest.com/js/pinit.js"/script>