Wróciłam ze spektaklu „Dwie połówki pomarańczy” w Teatrze Capitol w Warszawie. I miałam się położyć spać, ale nie mogłam zasnąć. Czułam, że Wy i mój blog czekacie na ten wpis :) Na spektakl poszłam za namową mojej przyjaciółki i ani trochę nie żałuję. Bardzo dobrze się bawiłam.
"Dwie połówki pomarańczy" to czarna komedia romantyczna tylko dla dorosłych. Premiera spektaklu odbyła się 9 września 2012 roku. Reżyserem jest Maria Ciunelis.W spektaklu występują: Jacek Kawalec zamiennie z Jarosławem Boberkiem, Ola Szwed zamiennie z Julią Kamińską, Cynthia Kaszyńska i Ewa Złotowska. I to Pani Ewa Złotowska skradła moje serce najbardziej. Ale podobała mi się też Julia Kamińska.
A o czym jest ta sztuka? Już piszę... Skoro sztuka dla dorosłych, to jest oczywiste, że sztuka porusza sprawy damsko-męskie. Adam (Jarosław Boberek) bardzo chce odzyskać swoją żonę Karolinę (Cynthia Kaszyńska), którą zostawił kilka lat temu. I tutaj używa pewnej intrygi. Jako psycholog policyjny, zawiadamia ją o swojej śmierci i podszywa się pod Joannę (psycholog), która ma wesprzeć Karolinę podczas identyfikacji zwłok. Wynajmuje dla Karoliny pokój w hotelu, aby mogli spokojnie porozmawiać. Ale misterny plan Adama zostaje zburzony. Najpierw pojawia się Alex (Julia Kamińska) - rzekoma córka Adama, następnie Melania (Ewa Złotowska) - uczestniczka wesela odbywającego się w tym samym hotelu. Okoliczności nie sprzyjają Adamowi podczas prób zbliżenia się do wdowy. W najmniej odpowiednich chwilach do pokoju wraca coraz bardziej pijana Melania. Natomiast Alex nie chce opuścić pokoju, bo innego wolnego w hotelu nie ma, a ona przyjechała na pogrzeb swojego ojca. Sytuacja komplikuje się, gdy zostaje odkryta męskość Joanny...
W spektaklu obserwujemy podejście do spraw damsko-męskich z perspektywy trzech pokoleń - Alex, Karoliny oraz Melanii. Stare prawdy życiowe ścierają się z nowoczesnym podejściem do życia.
Jeśli chodzi o grę aktorską, to tak, jak wspomniałam na początku - największe brawa należą się Pani Ewie Złotowskiej, rozrywkowej starszej pani, która wzbudzała w widzach wiele radości. Weselne przyśpiewki oraz taniec w jej wykonaniu były rewelacyjne. Julia Kamińska także znakomicie zagrała swoją rolę - energiczna Amerykanka polskiego pochodzenia. Świetnie naśladowała akcent obcokrajowców, którzy posługują się naszym językiem. Spektakl bawi i wzrusza jednocześnie, bo wątek żałoby łączy się nieustannie z wątkiem weselnym. Od pierwszej chwili wciągał niesamowicie śmiesznymi dialogami i szybkimi zwrotami akcji. Był to wieczór pełen wrażeń, który pozwolił mi oderwać się od szarej rzeczywistości.
Zdjęcia: materiały prasowe |
Zainteresowanych zapraszam na obejrzenie krótkiego fragmentu z pokazu dla dziennikarzy.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz